E-rejestracja spółki z o.o. raz jeszcze

Spółka z o.o.

Błażej Sarzalski

Radca prawny, od 2011 roku wpisany na listę radców prawnych w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach pod numerem KT-2946, ekspert portalu Wyborcza.biz. Doradza w zakresie prawa spółek, a w szczególności tworzenia i przekształceń spółek handlowych oraz ich funkcjonowania.

E-rejestracja spółki z o.o. to absolutnie gorący temat jeżeli chodzi o prawo spółek w tym momencie. Gorący, bo wbrew urzędowej propagandzie nie jest tak różowo jak mogłoby się zdawać.

Dzisiejsze gazety interesują się tematem.

W Rzeczpospolitej Jarosław Paszke, dyrektor Departamentu Informatyzacji Rejestrów Sądowych MS z urzędowym optymizmem informuje, że w systemie S24 zarejestrowało się już ponad 300 osób i złożono kilkadziesiąt wniosków o rejestrację spółki z o.o. Znamienne, że nikt nie chwali się liczbą wniosków rozpoznanych pozytywnie. Przyjmijmy więc, że liczba ta nadal oscyluje wokół zera 🙂

Co więcej, jak czytamy:

Pierwszy wniosek, jaki wpłynął do krakowskiego KRS, musiał być oddalony.

– Okazało się, że wskazane w formularzu udziały w spółce nie sumowały się – powiedział „Rz” Robert Jurga, sędzia wizytator z Krakowskiego Sądu Okręgowego.

W stolicy nie jest lepiej. Jak powiedziała „Rz” sędzia Maja Smoderek, rzecznik warszawskiego Sądu Okręgowego, pierwsze dwa wnioski o rejestrację miały braki, jeden nie miał w ogóle ostatniej strony.

Nie za bardzo widzę co prawda podstawę do oddalenia w ww. przypadku – a raczej podstawę do wezwania do usunięcia przeszkody wpisu, względnie zwrotu z powodu braku formalnego polegającego na niewłaściwym wypełnieniu formularza (zależnie czy błąd powstał w umowie spółki, czy też w formularzu – edit – po komentarzu „Czepialskiego” skłaniam się ku tezie, że jednak możliwe było oddalenie), niemniej fakt jest faktem – zarejestrować spółkę przez internet wcale nie jest tak prosto jakby chciało tego Ministerstwo Sprawiedliwości.

Przydałaby się więc pomoc profesjonalisty. Niestety, jak wiemy, system nie obsługuje pełnomocnictw. Problem dotyczący niemożności skorzystania z profesjonalnego pełnomocnika dostrzegła natomiast dzisiejsza Gazeta Prawna, która zamieszcza moje spostrzeżenia dotyczące dyskryminacji osób, które potrzebują pomocy prawnej przy założeniu sp. z o.o.

Zainteresował Cię ten wpis? Potrzebujesz mojej pomocy albo konsultacji? Skontaktuj się ze mną!

Na wiadomości e-mail odpowiadam jeszcze tego samego dnia.

    27 comments on “E-rejestracja spółki z o.o. raz jeszcze”

    1. Czepialski napisał:

      Jeżeli błąd był w oświadczeniu o objęciu udziałów zawartym w umowie spółki, to nie ma do czego wzywać z uwagi na zakaz zmiany umowy e-spółki przed jej rejestracją.

    2. Błażej Sarzalski napisał:

      Fakt, mamy przepis art. 157[1] § 4. Zmiana umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością zawartej przy wykorzystaniu wzorca umowy jest możliwa po zarejestrowaniu spółki.

      Niemniej, czy ten przepis naprawdę stanowi zakaz zmian umowy spółki przed jej zarejestrowaniem? 🙂 Śmiem dyskutować. Oczywiście jedna z możliwych wykładni (pewnie ta okaże się przeważająca) prowadzi do takiego wniosku, że skoro można po zarejestrowaniu, to a contrario przed – nie można. Przełamuje to co prawda zasadę swobody umów i prowadzi do bardzo zabawnych skutków prawnych powodując np. oddalenie wniosku spółki, której firma jest tożsama z inną firmą spółki działającej na tym samym rynku właściwym, albo (przy bardzo ścisłej wykładni) oddalenie wniosku o wpis spółki, której jedynym członkiem organu jest osoba, która nie może nim być z uwagi np. na treść art. 18 par. 2 ksh (niektóre sądy mogą widzieć też tutaj konieczność zmian umowy spółki, skoro członków organów powołujemy w ramach tej umowy).

      Druga opcja to potraktowanie tej normy jako superfluum ustawowego.

      Kluczem jest odpowiedź na pytanie – o co chodziło ustawodawcy? O to żeby uniemożliwić majstrowanie przy umowie spółki przed jej zarejestrowaniem, czy żeby potwierdzić, że spółkę mamy traktować tak jak każdą inną i że możliwa jest zmiana jej umowy.

      Tylko proszę mi nie wyjeżdżać z argumentami o racjonalności ustawodawcy 🙂 Bo jak mawiał mój klasyk ze studiów, nie ma czegoś takiego jak ustawodawca, a racjonalny ustawodawca to w ogóle oksymoron 🙂

    3. Paweł Judek | blog o prawie transportowym napisał:

      Dopóki z przepisów wyraźnie nie wynika, że dany przepis to superfluum, nie powinno się go za taki uważać. A w tym przypadku akurat intencje ustawodawcy są dość czytelne. Gdyby było tak jak piszesz, że chodziło o potwierdzenie, że zmiana umowy jest możliwa przepis brzmiałby: zmiana umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialności zawartej przy wykorzystaniu wzorca jest możliwa. Dodanie dodatkowego warunku jednoznacznie wskazuje na zakres zastosowania tej normy, a przynajmniej tak mnie uczyli Wronkowska i Zieliński 🙂

    4. Błażej Sarzalski napisał:

      No Pawle, ale wychodzisz z założenia właśnie, że ustawodawca ma jakieś intencje 🙂 A to założenie jest błędne, bo nie ma czegoś takiego jak ustawodawca i nie ma czegoś takiego jak intencje ustawodawcy 🙂 (Chociaż sam we wpisie popełniłem to uproszczenie myślowe)

      Choć tak, kajam się, rzeczywiście sądzę, że przepis powinien być wykładany tak jak piszesz Ty i ciekawski, a w poście po prostu go przeoczyłem 🙂

    5. Gustaw napisał:

      @Błażej – a kto tym klasykiem? Tobor? może i nie ma ustawodawcy, ale w takim razie skąd się bierze to prawo??!?!? ja stawiam na świstaka albo na komitet Sterujący…;)pzdr!

    6. Błażej Sarzalski napisał:

      @Gustaw – trafiłeś w dziesiątkę 🙂

      Prawo się bierze z procesu tworzenia prawa, w którym biorą udział jednostki i w którym ścierają się sprzeczne intencje i interesy 🙂

    7. gustaw napisał:

      btw, mam nadzieję że ten post się rozwinie i da wyraz stanowisk uczestników odnośnie wykładni literalnej i celowościowej, ich wzajemnych relacji, pierwszeństwa(!). według mnie, przyjmując że tworzenie prawa to proces zmierzający do osiągnięcia pewnych, często (choć w przypadku naszego prawodawcy to ryzykowne stwierdzenie)ściśle określonych celów, to zawsze temu procesowi prześwieca intencja. Tę intencję trzeba ubrać w słowa, posługując się niejednokrotnie wyrażeniami nieostrymi, ocennymi, niejasnymi. Tej niedoskonałości językowej nie poprawia sięganie do słowników (które wg jeszcze innego klasyka to swoiste „zoo słów” – wypuść je a nie jesteś w stanie przewidzieć jak się zachowają;), w celu nadania „jedynie właściwego wydźwięku” danej frazie (wyartykułowania intencji?). Problem tworzącego prawo z określeniem własnej intencji nałożony na problemy czysto językowe często daje efekt w postaci jakże pięknych ustaw i rozporządzeń;)IMHO trzeba podjąć jednak ten wysiłek i spróbować dotrzeć do tej intencji za pomocą różnych źródeł (mat. roboczych w powstałych w procesie legislacyjnym, uzasadnień, metod porównawczych, itp.) i przede wszystkim: omnia sunt interpretanda;)) czyli szukajcie, a znajdziecie (to też klasyk Mt 7,7 😉

    8. Paweł Judek | blog o prawie transportowym napisał:

      Z treści uzasadnienia do projektu jednoznacznie wynika, że zmiany są dopuszczalne tylko po zarejestrowaniu spółki. Uważam, że uzasadnienie może pełnić funkcję pomocniczą przy wykładni umowy, tak dalece jak nie dochodzi do wykładni contra legem. Intencje ustawodawcy są bowiem ważne, ale jeśli ustawodawcy nie udało się tych intencji zrealizować, nie może to być problem adresata normy.

      A co do interpretacji – jako absolwent UAM zawsze byłem zwolennikiem poznańskiej szkoły wykładni hołdującej zasadzie interpretatio cessat in claris a nie krakowskiej clara non sunt interpretanda. Każdy nawet najprostszy przepis powinien podlegać wykładni – w końcu nawet najprostszy przepis interpretowany w drodze wykładni systemowej czy celowościowej może okazać się zupełnie inny niż interpretowany literalnie.

    9. gustaw napisał:

      @ Paweł – pięknie:)
      kolejny ważny problem podniesiony – granice wykładni;) a szkoła poznańska? czapki z głów!pzdr 🙂

    10. Błażej Sarzalski napisał:

      @Gustaw: Ja jestem także zwolennikiem szkoły poznańskiej, acz muszę przyznać, że doraźnie, w procesach, czy postępowaniach administracyjnych, na potrzeby wykładni prawa, która mi najbardziej odpowiada odwołuję się do clara non sunt interpretanda 🙂

      Zresztą to zagadnienie to w ogóle zahacza o teorię komunikacji. I patrząc na to z tej strony (znaczenie komunikatu nadawanego i komunikatu odbieranego) to dla odnalezienia właściwego znaczenia przepisów zawsze musimy wychodzić z założenia, że Clara to imię żeńskie, a nie stan jaki możemy zastać w przepisach 🙂

      @Krzysiek: dzięki Ci wielkie za linka 🙂

    11. gustaw napisał:

      @Błażej- przecież wszystko sprowadza się do dobrego uzasadnienia wybranej opcji i podania jedynie słusznych argumentów, prawda?;)
      Drugi akapit świetny:)))
      pzdr!

    12. Marcin napisał:

      Ja przy rejestracji via internet zostałem poproszony o uzupełnienie braków w postaci adresów członków zarządu. Ponieważ takiej rubryki, jak adres członka zarządu, system nie przewidział, zastanawiam się, czy wszyscy rejestrujący muszą ten brak uzupełnić, czy po prostu trafiłem na upierdliwego referenta? Bo jeśli wszyscy, to ten termin 24 h jest wysoce fantastyczny.

    13. Błażej Sarzalski napisał:

      Co historia to lepsza… 🙂

    14. Marcin napisał:

      No i właśnie dowiedziałem się o oddaleniu wniosku z powodu błędów w umowie. Zanczy automatyczny formularz zrobił błędy? Ręce opadają…

    15. Błażej Sarzalski napisał:

      Dokładnie tak – automatyczny formularz robi błędy, nie jesteś Marcinie jedynym, który mi o tym mówi. Starałem się zainteresować sprawą dziennikarzy, ale na razie bez sukcesu…

    16. Marcin napisał:

      i co w tej sytuacji robić?

      1. Błażej Sarzalski napisał:

        Zlikwidować spółkę – niestety nie ma innej opcji – trzeba przeprowadzić uproszczone postępowanie likwidacyjne (zwrócić wspólnikom wkłady). Co do kwestii poniesionych opłat – osobiście jestem zwolennikiem tezy, że odpowiedzialność odszkodowawczą ponosi Skarb Państwa – Minister Sprawiedliwości.

    17. Marci napisał:

      To jest po prostu chore…

    18. Błażej Sarzalski napisał:

      No można jeszcze oczywiście skarżyć postanowienie oddalające wniosek, ale na ile to będzie skuteczne w danej sprawie? Trudno mi przewidzieć.

    19. Kaja napisał:

      Zlikwidować?! i co dalej. Nie chce zakładać spółki u notariusza, mam prawo elektronicznie. Dlaczego mam ponosić konsekwencje (w tym koszty) chorego systemu. Ministerstwo nie potrafi głupiego programu zrobić. Dziś w Sądzie usłyszałam, że oni nie są jeszcze przeszkoleni w e-rejestracji, szkolenia będą za miesiąc. Natomiast człowiek w sądzie musi wiedzieć wszystko, z niczym nie może się spóźnić.

      1. Błażej Sarzalski napisał:

        Zgadzam się absolutnie, że wnioskodawca nie może ponosić kosztów działania wadliwego systemu – stąd właśnie mój pogląd o odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa, więcej o tym w moim nowym wpisie.

    20. Marcus napisał:

      Ale numer!
      1 lutego 2012 zarejestrowałem spółkę w S24 w ciągu 4 godzin!:)
      Wszystko przebiegło bez problemów, każdy krok weryfikowałem ze 100 razy więc wypełnianie formularza trwało z 40min. Po 4 godz otrzymałem jakiś plik z sygnaturą zalacznik.pdf.xades, nie potrafiłem go otworzyć więc sprawę olałem i czekałem na potwierdzenie. Następnego dnia natknąłem się na informacje o tym formacie i ze strony UNIZETO ściągnąłem aplikację „proCertum SmartSign”. Otworzyłem plik a tam niespodzianka:

      SĄD REJONOWY xxxxx, XII WYDZIAŁ GOSPODARCZY KRAJOWEGO
      REJESTRU SĄDOWEGO
      w składzie: xxxxx

      p o s t a n a w i a:
      I.Wpisać do Krajowego Rejestru Sądowego :
      Rejestru Przedsiębiorców

      !!!!!!!!!!!!

    21. Błażej Sarzalski napisał:

      Cieszę się, że są jednak pozytywne przykłady 🙂

    22. Marta napisał:

      @Kaja – W którym sądzie są planowane szkolenia z zakresu S24? Pracuję w KRSie od początku istnienia tego rejestru. Do moich obowiązków należy także szeroko rozumiane „udzielanie informacji” (co jest o tyle zabawne, że nie jestem prawnikiem z wykształcenia). Do dnia dzisiejszego ani ja ani żaden inny pracownik KRSu nie przeszedł ANI JEDNEGO szkolenia z zakresu postępowania rejestracyjnego. Informacje, których udzielamy opierają się na naszym ogólnym doświadczeniu i wiadomościach wyczytanych w uzasadnieniach postanowień i zarządzeń sądowych. W momencie startu wniosków S24 spędziliśmy 2 stycznia na usiłowaniu zapoznania się ze sposobem działania tego systemu, tylko po to, aby móc w jakikolwiek sensowny sposób informować osoby, które to właśnie z nami kontaktują się w tej sprawie. Czego dowiedzieliśmy się ze strony MS? Dokładnie tego samego, co reszta świata. MS nie tylko nie zapewniło nam żadnych dodatkowych informacji, ale też nie raczyło nawet podesłać najprostrzego poradnika wyjaśniającego kolejne etapy działania tego systemu. Po bezowocnych poszukiwaniach uznaliśmy, że jedynym sposobem na zapoznanie się z procedurą S24 byłaby rejestracja na stronie MS i złożenie wniosku o wpis spółki…
      A teraz news z ostatniej chwili – ostatnio coraz częściej odbieramy telefony od osób, które pomimo faktu, że już kilka dni temu złożyły wnioski w trybie S24 to do chwili obecnej nie zostały przez sąd wpisane do rejestru. Dlaczego? Ponieważ do dzisiaj ich wnioski w ogóle nie wpłynęły do sądu, tylko nadal tkwią w ministerstwie. No comment.

    23. Błażej Sarzalski napisał:

      @Marta: Dzięki za tego newsa i za cały wpis – powiem Ci szczerze, że sam zastanawiałem się czy nie założyć spółki specjalnie po to aby nauczyć się na własnej skórze S24, ale stwierdziłem finalnie, że nie będę inwestował w nietrafne pomysły Ministerstwa – teraz jest już chybia ciut lepiej…

    Skomentuj Krzysiek Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Błażej Sarzalski Portret

    BŁAŻEJ SARZALSKI

    Radca prawny, wpisany na listę w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach. Od 2007 roku doradzam w zakresie prawa spółek, a w szczególności rejestracji spółek, przekształceń przedsiębiorców i spółek handlowych oraz ich bieżącego funkcjonowania.

    Przygodę z blogiem o rejestracji spółek z o.o. zacząłem we wrześniu 2011 roku. Był to dla mnie szalony rok, pełen wyzwań osobistych i zawodowych. Chcesz dowiedzieć się dlaczego?

    Poznaj moją historię!

    Zerknij na wzory umów i dokumentów niezbędnych dla Twojej spółki z o.o.

    Wzory umów i dokumentów

    Umów się na poradę w sprawie Twojej spółki z o.o.

    Skontaktuj się aby umówić poradę

    KOMENTARZE

    • Zakazane kody PKD w spółce z o.o. - Rejestracja spółki z o.o. - […] (sp. z o.o.), konieczne jest wskazanie przynajmniej jednego kodu PKD, który odpowiada jej
    • radca prawny Błażej Sarzalski - Panie Michale, ponieważ napisał Pan do mnie prywatnie to odpiszę Panu także w wiadomości prywatnej,
    • Michał - Witam sprawa wygląda następująco, posiadam 1/3 udziałów w spółce i jestem w zarządzie kredyt 100tys
    • Błażej Sarzalski - Dzień dobry, Czy przeczytał Pan artykuł?
    • Fabian - Dzień dobry, czy widzieli Państwo to orzeczenie Sądu Najwyższego ? https://www.sn.pl/orzecznictwo/