Ile kosztują usługi prawników przy zakładaniu spółki z o.o.?

Spółka z o.o.

Błażej Sarzalski

Radca prawny, od 2011 roku wpisany na listę radców prawnych w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach pod numerem KT-2946, ekspert portalu Wyborcza.biz. Doradza w zakresie prawa spółek, a w szczególności tworzenia i przekształceń spółek handlowych oraz ich funkcjonowania.

Koszty usług prawników związanych z rejestracją spółki z o.o. stanowią część, szerzej pojętych, kosztów kosztów założenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. W niniejszym wpisie postaram się bardziej szczegółowo odpowiedzieć na pytanie o to ile życzą sobie prawnicy za pomoc w rejestracji spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i jakimi zmiennymi się kierują. Wpis został zaktualizowany w grudniu 2023 roku.

Ile kosztuje usługa prawnika założenia spółki z o.o.?

Honorarium prawnicze za pomoc w założeniu spółki waha się w zależności od nakładu pracy, który prawnik musi włożyć w rejestrację spółki, zakresu zlecenia i potrzebnej pomocy, rynku lokalnego na którym działa prawnik, a także jego osobistej wiedzy, doświadczenia i renomy. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że u najtańszych, budujących jeszcze swoją renomę i starających się konkurować ceną prawników założenie spółki z o.o. to koszt 600 – 800 zł, w szczególności gdy chodzi o rejestrację spółki z wykorzystaniem systemu S24. W przypadku usług prawniczych uznanych kancelarii prawnych ceny za rejestrację spółki przez internet zaczynają się od kwot rzędu 1200 – 1500 złotych, natomiast w przypadku rejestracji spółki z o.o. przy użyciu systemu PRS są to kwoty zaczynające się od 2500 – 3500 zł. Piszę, że zaczynają się, gdyż tak naprawdę obsługa otwarcia spółki z o.o. w bardziej skomplikowanych przypadkach może być znacznie droższa, tym bardziej jeżeli korzystamy z usług doświadczonych prawników lub międzynarodowych sieci prawniczych.

Dlaczego można w internecie znaleźć tańsze oferty założenia spółki?

W sieci możesz znaleźć oferty firm, które mają w swojej nazwie słowa „Kancelaria Prawna” i będą kusiły Cię nierealnie niskimi kwotami za założenie spółki. Najczęściej nie spotkasz tam jednak żadnego radcy prawnego ani adwokata. Założenie spółki z o.o. za darmo oferują firmy księgowe albo nawet banki zainteresowane tym, żeby przyciągnąć klienta. Długoterminowo i tak na tym zyskują, gdyż odbijają sobie tę „darmową usługę” w abonamentach, opłatach za prowadzenie konta, czy też w innych dosprzedawanych klientowi usługach. Decydując się jednak na darmową rejestrację spółki z o.o. trzeba pamiętać o tym, że nie mamy do czynienia z osobami wykwalifikowanymi, zajmują się tym najczęściej osoby bez wykształcenia prawniczego, nie przeszkolone do niczego więcej niż przeklikanie kilku opcji w systemie S24. Taka osoba nie doradzi odpowiednich rozwiązań, nie pomoże Ci rozważyć korzyści otwarcia spółki u notariusza. Z pewnością też nie zabezpieczy należycie potencjalnie konfliktowych interesów w spółkach wieloosobowych.

Jak nie dać się naciąć na nieprofesjonalną ofertę pomocy przy założeniu spółki?

Przed zleceniem założenia spółki sprawdź czy osoba, z którą pracujesz znajduje się na liście radców prawnych lub adwokatów. Jeżeli nie, kolejnym krokiem powinno być sprawdzenie rejestru działalności na rzecz spółek i trustów, gdyż działalność w zakresie otwierania spółek jest regulowana.

Zainteresował Cię ten wpis? Potrzebujesz mojej pomocy albo konsultacji? Skontaktuj się ze mną!

Na wiadomości e-mail odpowiadam jeszcze tego samego dnia.

    15 comments on “Ile kosztują usługi prawników przy zakładaniu spółki z o.o.?”

    1. Kalina Jarosławska | Praktycznie o Prawie Pracy napisał:

      Te kilkaset złotych to chyba za zupełnie mechaniczne stworzenie spółki od zera na podstawie najzwyczajniejszego szablonu umowy i z wkładami pieniężnymi…

    2. Lech | blog o wekslach napisał:

      O ile wygodniej byłoby na świecie, gdyby niska cena zawsze implikowała niską jakość, a wysoka – wysoką 🙂

    3. robert okulski napisał:

      Zanjomy miał fajnego, zabytkowego mercedesa. Niestety za którymś razem auto odmówiło posłuszeństwa – nie chciało zapalić.

      Jeździł po warsztatach ale ze względu na wiek auta nikt nie umiał poradzić sobie z problemem. Wreszcie dotarł do maleńkiego, zaniedbanego warsztatu, w którym właściciel wziął młotek, przy…młotkował z całej siły w silnik i… Po przekręceniu kluczyka silnik zaskoczył…

      Za usługę poprosił o … 1.000 zł

      Jakto, zdziwił się właściciel ??? Za 1 uderzenie młotkiem 1000 ZETA ??? To zdzierstwo, poproszę o szczegółową wycenę wykonanych czynności.

      Właściciel warsztatu wystawił rachunek :

      1. uderzenie młotkiem – 20,00
      2. know how – 980,00

      Ci „oszczędni” Błażeju płacą wyłącznie za uderzenia młotkiem. Efekt – firma poobijana a dalej nie działa :)))

    4. Błażej Sarzalski napisał:

      @Robert, GE-NIA-LNY komentarz-metafora 🙂 Dziękuję Ci, idealne uzupełnienie dla mojego posta!

      @Kalina: Tak podejrzewam właśnie, że to jest coś w stylu masówki spółkowej bez głębszego przemyślenia tematu…

      @Lech: Byłoby wygodniej, niemniej w wielu przypadkach po prostu tak jest, że cena jest ustalana adekwatnie do jakości, także zresztą w branży prawniczej. Np. w realiach dużych firm prawniczych im mniej płacisz za godzinę pracy, tym większa szansa, że Twoje sprawy rozwiązuje świeżo upieczony absolwent studiów prawniczych.

      Pozdrawiam Was i dzięki za komentarze 🙂

    5. Pjaj napisał:

      Bardzo ciekawy wpis. Zwłaszcza dla Czytelnika, który miał okazję zapoznać się z pierwotną wersją 🙂

    6. Błażej Sarzalski napisał:

      Pawle drogi, czyżbyś znał jakąś wersję, o której ja nic nie wiem? 😉

    7. Pjaj napisał:

      No dobrze, niech to zostanie między nami 😉

    8. Błażej Sarzalski napisał:

      Ciiiiiiichoooo , jeszcze ktoś pomyśli, że jakieś niestworzone historie tam wypisywałem, a przecież obydwaj wiemy, że wpis był po prostu za krótki :))

    9. Kalina Jarosławska | Praktycznie o Prawie Pracy napisał:

      W przypadku usług opartych na wiedzy klienci niechętnie płacą za wiedzę, tak jakby nie trzeba było wysiłku i doświadczenia, żeby ją zdobyć. Jeśli ktoś robi coś dobrze, to głównie dlatego, że wie, co i jak. Tylko jakoś trudno to dociera.

    10. Outosurcing IT Kraków napisał:

      Świetny wpis i komentarze. Świat outsourcingu informatycznego wygląda podobnie. Wiele firm kieruje się jedynie ceną przy wyborze usług informatycznych kompletnie nie zwracając uwagi na wiedzę i doświadczenie informatyczne. Mali przedsiębiorcy często nie mają świadomości, że ich dane codziennie wyciekają „dzięki” niefachowo zabezpieczonym komputerom.

    11. Blazej Sarzalski napisał:

      Dziękuję za komentarz. Prawda powyższą dotyczy często wielu branż 🙂

    12. 0987654321 napisał:

      Truizmem będzie stwierdzenie, że współpraca z klientem inteligentnym, kulturalnym, zainteresowanym sprawą, umiejącym zrozumieć i docenić pracę pełnomocnika fachowego, to czysta przyjemność. Współpraca taka układa się najczęściej bezproblemowo, klient wie za co płaci, na jakich zasadach (ryczał, godzinowa, mieszana) i wie czego może oczekiwać w zamian.

      Niestety funkcjonujemy na rynku, na którym obok klientów opisanych wyżej, jest też wielu klientów będących w stanie zrozumieć tylko okoliczności kształtujące ceny towarów i usług możliwych do zmierzenia, zważenia, dotknięcia, jednym słowem usług namacalnych, natomiast pojęcie dlaczego i jak pełnomocnik profesjonalny określa stawkę swojego honorarium,zdecydowanie przerasta ich możliwości.

      W schematycznym ujęciu tok rozumowania takiego, przykładowego, klienta przedstawia się następująco:

      „Porozmawiał ze mną godzinkę (no co, spracował się? też mi praca – gadanie …), podobno napisał pozew (zresztą kto go tam wie, nikt nie widział jak pisał, może wcale nie napisał, a sprawa trafiła na wokandę przypadkiem), potem pisał jeszcze jakieś pisma do sądu (ale to na komputerze wszystko pisane, to jakby komputer za niego napisał), potem poszedł ze mną do sądu, parę razy wstawał na sprawie i coś tam mówił (ale nie za dużo, no i nie krzyczał, nie gestykulował, jakoś chyba słabo sąd przekonywał), no faktycznie sprawę ja wygrałem, ale to dlatego (dowiedziałem się od szwagra, albo od uczynnej pani w sekretariacie), że ta sprawa to i tak była do wygrania bez „prawnika”, a wzory takich pism to i tak są w internecie, i to za darmo, a zresztą sąd i tak wszystko sam robi (panie, po co pełnomocnik, to są, panie naciągacze)!

      Co robić w przypadku kontaktu z takimi osobami?

      Owszem, można, na wzór strony p. mecenasa Klatki, łopatologicznie wyliczać takim osobom terminy rozpraw, czynności, godziny, dojazdy, strony formatu A4, zdjęcia wykonane w sekretariacie, kserokopie, pisma procesowe, stawki z rozporządzenia etc. – wraz z wprowadzeniem wartości liczbowych pojawia się pewne, podkreślam pewne, zrozumienie zakresu czynności, jednak nie ich istoty. Wchodzenie w tego rodzaju wyliczanki jest generalnie bezproduktywne. Można bowiem usłyszeć, podobnie jak autor bloga, że gdzie indziej to samo „kosztuje jakieś kilkaset złotych i (…) dlaczego chciałbym większego wynagrodzenia za moją pracę”. Tak właśnie …

      Z początku jest to wszystko denerwujące, potem nawet zabawne, a w końcu robi się nudne. Na szczęście, z biegiem czasu i ugruntowaniem pewnej pozycji zawodowej i rynkowej znikają klienci przypadkowi i tego rodzaju sytuacje zdarzają się co raz rzadziej.

      W każdym jednak razie, sposób postępowania z opisanym wyżej typem klienta/potencjalnego klienta powinien być zawsze stanowczy, lecz taktowny i rzeczowy. Klientowi takiemu nie należy tłumaczyć się ze swoich stawek, „przepraszać, że żyjemy”, wyjaśniać co i dlaczego. Nie można również dać ponieść się negatywnym emocjom. Warto natomiast czerpać przyjemność z tzw. „bezcennych” wyrazów szoku i bezradności klientów, którzy słyszą:

      1. W takim razie nie zatrzymuję Pana/ni dłużej. (wariant szybki)

      2. W takim razie mogę Panu/ni polecić skorzystanie z usług tańszego podmiotu, biuro pisania podań „Pozwy od 39.90 PLN”, adres taki i taki. (adres i podmiot autentyczny).

      3. Ubolewam, że nie mogę Panu/ni pomóc w tej trudnej sytuacji. Istnieją jednak instytucje zwolnienia od kosztów sądowych oraz pomocy prawnej z urzędu, określane mianem prawa ubogich. Odpowiednie formularze dostępne są w biurze podawczym sądu, adres itd. Czy wie Pan/i jak tam trafić? (należy pytać ze szczerą troską, a jeżeli skonsternowany delikwent mówi, że nie wie, należy objaśnić drogę)

      PS.
      Świetny blog, pozdrawiam!

    13. Blazej Sarzalski napisał:

      Dziękuję za bardzo celny komentarz, w dodatku taki 'z jajem’ 🙂

    14. Bernardeta napisał:

      Warto zapytać ale solidnego adwokata o zdanie. Ja miałam doświadczenia i to bardzo dobre z [SPAM]

    15. Rafał napisał:

      Świetny artykuł, chyba nic już bym nie dodał 🙂

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Błażej Sarzalski Portret

    BŁAŻEJ SARZALSKI

    Radca prawny, wpisany na listę w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach. Od 2007 roku doradzam w zakresie prawa spółek, a w szczególności rejestracji spółek, przekształceń przedsiębiorców i spółek handlowych oraz ich bieżącego funkcjonowania.

    Przygodę z blogiem o rejestracji spółek z o.o. zacząłem we wrześniu 2011 roku. Był to dla mnie szalony rok, pełen wyzwań osobistych i zawodowych. Chcesz dowiedzieć się dlaczego?

    Poznaj moją historię!

    Zerknij na wzory umów i dokumentów niezbędnych dla Twojej spółki z o.o.

    Wzory umów i dokumentów

    Umów się na poradę w sprawie Twojej spółki z o.o.

    Skontaktuj się aby umówić poradę

    KOMENTARZE

    • Zakazane kody PKD w spółce z o.o. - Rejestracja spółki z o.o. - […] (sp. z o.o.), konieczne jest wskazanie przynajmniej jednego kodu PKD, który odpowiada jej
    • radca prawny Błażej Sarzalski - Panie Michale, ponieważ napisał Pan do mnie prywatnie to odpiszę Panu także w wiadomości prywatnej,
    • Michał - Witam sprawa wygląda następująco, posiadam 1/3 udziałów w spółce i jestem w zarządzie kredyt 100tys
    • Błażej Sarzalski - Dzień dobry, Czy przeczytał Pan artykuł?
    • Fabian - Dzień dobry, czy widzieli Państwo to orzeczenie Sądu Najwyższego ? https://www.sn.pl/orzecznictwo/