Wśród wielu głosów dotyczących afery ze spółką Deliver Sp. z o.o., która „udostępnia” możliwość korzystania z elektronicznego odpisu z KRS, słyszałem też takie, które mówią, że bardzo trudno będzie udowodnić spółce i jej przedstawicielom intencjonalne działanie – umyślną chęć oszukiwania ludzi. W mojej ocenie jest to bardzo prawdopodobne, że ktoś intencjonalnie wykorzystywał pewne mechanizmy psychologiczne.
Jakie konkretnie?
Postanowiłem zapytać więc o to specjalistę – Artura Króla, psychologa, trenera, coacha oraz blogera prowadzącego poczytny blog poruszający rozmaite kwestie związane z psychologią, coachingiem, nauką i szkoleniami. Artur to nie tylko specjalista w dziedzinie psychologii opartej na dowodach oraz trener NLP, ale przede wszystkim osoba, która w ciekawy i zrozumiały sposób opowiada ludziom o tych zagadnieniach, oddajmy więc mu głos:
Jakie mechanizmy sprawiają, że ludzie dają się nabrać na tą manipulację? Autorzy pisma stosują co najmniej kilkanaście zagrywek, przyjrzyjmy się jednak dwóm najsilniej tu oddziałującym.
1. Posłuszeństwo autorytetowi.
Ludzie są tak zbudowani, że na polecenie autorytetu są skłonni zrobić rzeczy nieetyczne, a nawet zbrodnicze.
Najbardziej ekstremalnie pokazał to słynny eksperyment Milgrama, w którym osoby badane wierzyły, że na polecenie eksperymentatora poddają bolesnym, niebezpiecznym, a w końcu zabójczym szokom elektrycznym inną osobę. W rzeczywistości na kolejne wciśnięcia przycisku odgrywane były po prostu uprzednio przygotowane taśmy z odgrywanymi jękami bólu i błaganiami o litość, jednak osoby badane nie wiedziały o tym. Mimo tego, bardzo duża część ludzi biorących udział w eksperymencie, była gotowa na polecenie autorytetu doprowadzić do śmierci drugiego człowieka.
Ten sam mechanizm działa w sprawie elektronicznych odpisów. Firma dostaje oficjalnie brzmiące pismo = firma płaci. Efekt znany wielu firmom zajmującym się odzyskiwaniem wierzytelności, które wiedzą, że samo wysłanie oficjalnego, przedsądowego wezwania do zapłaty może nie raz wpłynąć na zwrot długu.
2. Ocena po pozorach.
No dobrze, powiedzą niektórzy. Co to jednak za autorytet tutaj działa? Przecież to po prostu oficjalnie brzmiące pisemko?
Jak się okazuje, to wystarczy. Tak jak wystarczy ubrać aktora w reklamie w kitel lekarski, by jego wiarygodność przy promowaniu leków drastycznie wzrosła. Wystarczy nadać swojemu pismu oficjalny wygląd, by było odbierane jako oficjalne i prawomocne. Ludzki umysł działa bowiem „na skróty”, funkcjonuje w oparciu o uproszczenia i pierwsze wrażenia. Nienaturalne i wymagające świadomego wysiłku jest do niego poddawanie tych pierwszych wrażeń dokładniejszej weryfikacji. Skoro wygląda na oficjalne, to jest oficjalne.
Mechanizm ten zna i stosuje wielu zawodowych oszustów, którzy fundują sobie piękne, popisowe biura. Wykorzystał go Marcin P. budując wizerunek Amber Gold. Wykorzystuje go nawet Donald Trump – według wszelkich obiektywnych wskaźników kiepski biznesmen, mający obecnie mniejszy majątek niż ten, który uzyskał w spadku od ojca, ale świadomy, że dzięki zbudowanemu, wystawnemu wizerunkowi zawsze znajdzie chętnych na wyłożenie pieniędzy na jego nowy projekt.
Szczególnie ciekawe jest tu zastosowanie bzdurnej podstawy prawnej. Jest to mechanizm pokrewny, do wykorzystywanego przez wielu paranaukowych sprzedawców pseudoleków, którzy proponują niekiedy bogatą bibliografię naukową na potwierdzenie skuteczności swoich tez. Przy dokładniejszej weryfikacji okazuje się jednak, że artykuły, na które się powołują, nie mają nic wspólnego z ich tezami, albo wręcz demonstrują nieskuteczność proponowanych rozwiązań. Przytłaczająca większość czytelników nie będzie jednak na tyle dociekliwa, by to zauważyć, przeczytają, stwierdzą „to ma uzasadnienie naukowe” i tyle.
Oczywiście, mechanizmów stosowanych w powyższym piśmie jest więcej – choćby groźba konsekwencji nie uiszczenia opłaty, odwołująca się do ludzkiej niechęci do straty. Dokładna analiza każdego z mechanizmów wymagałaby dużo dłuższego tekstu niż wpisującego się w ramy bloga, dlatego zostańmy na tym etapie przy dwóch najważniejszych mechanizmach, skłaniających ludzi do takiej, a nie innej decyzji.
Oczywiście będę dostępny, gdyby mieli Państwo jakieś pytania lub uwagi w tym temacie.
Jeżeli jesteście zainteresowani tematem, możecie odwiedzić Artura na jego stronie internetowej i zadać mu pytania
3 comments on “Okiem psychologa: Dlaczego ludzie dają się nabrać na elektroniczny odpis z KRS?”
Właśnie wczoraj wyrzuciłem to pismo do kosza, bijąc się z myślami, czy przypadkiem nie robię źle, bo przecież powinienem to zgłosić na Policję! Takie pisma dostają także osoby fizyczne, rejestrujące działalność gospodarczą. Np. jedna osoba z mojej rodziny prawie to zapłaciła, gdyż nie rozumiała słowa „fakultatywna”… Wtedy też myślałem o zgłoszeniu sprawy do organów ścigania. Jakiś miesiąc później obejrzałem program w (chyba) TVN, właśnie o tym nieuczciwym procederze nakładania na ludzi podatku za gapiostwo/niewiedzę. Sprawa jest więc znana, także prokuraturze. I co? I wielkie nic! Dlaczego?…. Czyżby nasze Państwo było dobre tylko w zabieraniu przywilejów Kowalskiemu, nakładaniu na niego dodatkowych obciążeń, i walczeniu z homofobią?… :(((
Sądzę, że sprawiedliwość ich jednak dopadnie.
Właśnie dzisiaj ,pospiesznie wysłałam 400 zł na konto tzw Kancelarii Odpisów KRS.Pisma związane z nadaniem NIP Regon i informacja z w/w ,,kancelarii”przyszły w tym samym dniu. kilka dni wcześniej przysłano nam wyciąg z KRS z pismem o dokonanie kolejnej procedury rejestracji i odesłanie zaświadczeń Regon itp.,plus wniosek o przesłanie monitora z dowodem wpłaty.Na obu pismach terminy 7,14 dniowe.Byłam zbulwersowana ,ze mam zapłacić kolejne 400 zł. Wcześniej dostałam pismo,ze nadpłaciłam 100zł. Coś mi nie pasowało,że nikt w KRS/byłam tam osobiście 2x/ nie uprzedzał mnie o dodatkowych kosztach za elektroniczne wydruki. Czułam,ze coś jest nie tak! Miałam zamiar zadzwonić do KRS i wyjasnić . Nie miałam jednak czasu. Dzisiaj zorientowałam się, krótko przed godz.17,że to ostatni moment aby oplaty doszły na czas Wysłałam elektronicznie pieniądze do EOKRS Czerniakowska 71
Potem analizowałam przesłany mi przez Sąd druk -wniosek o przysłanie Monitora Sądowego. I tu widze ,że jest przysłowiowa ,,jazda” informacyjna. Departament Informatyzacji i Rejestrów Sądowych Czerniakowska 100, przestrzega ,że nie ma nic wspólnego z Centralnym Rejestrem Ogłoszeń Monitora Sądowego Czerniakowska 100. Spojrzałam na adres podanego mi do wpłaty konta -widzę Czerniakowska 71. Uspokajam się ,że wszystko OK.
Po chwili doczytuję w innym pismie z KRS,że wyciągi z internetu są bezpłatne. Wchodzę do internetu….. oczom nie wierzę co czytam . Wygląda na to ,że pod nosem Ministerstwa Sprawiedliwości /adres ten sam/ dzieje się nabijanie obywateli w przysłowiową butelkę . Kilka nr dalej na Czerniakowskiej 71 mieści się kolejna firma którą ściga prokuratura i niby ma zblokowane konto ..ale moja kasa popłynęła tam bez zwrotu.i nikt mnie przed tym adresem nie ostrzegał. Czuję się kompletnie kołowana przez wymiar sprawiedliwości skoro pozwalają sobie na tolerowanie takich firm pod swoim adresem i z nazw kojarzonych z Sądem, O co tu chodzi? Kto za tym stoi. Wychdzi na to,ze firma uprawiająca proceder przestępczy wie dobrze,,ze wygra sprawę i dalej zbiera żniwo/ podwyższając nawet stawkę do 400 zł/ Skoro ten proceder jest znany Ministerstwu sprawiedliwosci od dawna i tylko gdzie niegdzie drobnym druczkiem MS umywa ręce,ze nie ma z tym nic wspólnego..to raczej nie chodzi tu o obywatela dobro. Można było jasno powiedzieć przy informacji o opłatach do KRS……..ze działają firmy wyłudzające pieniądze. Swoją drogą te obowiązkowe informacje publiczne w monitorach to świetna baza adresowa dla zorientowanych w prawie gangsterów. Może warto zakładać firmy kredytowe lub banki z adresem Mininisterstwa
Finansów?????? albo firmy ochroniarskie z adresem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Chyba zacznę sprzedawać JAJA na WIEJSKIEJ