Tak jakoś się składało, że jakiś dzień przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku byłem na uroczystej kolacji z kolegami i koleżankami z aplikacji radcowskiej. Pamiętam wtedy, że w ramach żartu, jeden z kolegów rzucił, że kreatywnym sposobem na obejście zakazu ciszy wyborczej, byłaby pikieta pod lokalem wyborczym i skandowanie okrzyku „Gasipies, Gasipies”… rewelacyjne i abstrakcyjne poczucie humoru 🙂
Wczoraj natomiast przeczytałem, dzięki uprzejmości stałego czytelnika bloga, pana Mirosława, informację na temat nowego projektu ustawy zgłoszonego przez Ruch Palikota, w założeniu której, minimalny kapitał zakładowy spółki z o.o. zostałby obniżony do kwoty całego jednego złotego.
Czy znajdzie się Gasipies, który zgasi zapał Palikota co do tej ustawy? 🙂
Powiedzmy, że wcielę się w tą rolę, ponieważ, cytując klasyka, jestem „za”, a nawet „przeciw”. Oto co na temat swojego projektu sądzą posłowie Ruchu Palikota:
Dwie największe unijne gospodarki – Niemcy i Francja – obniżyły już wymagany kapitał zakładowy do symbolicznej kwoty 1 euro. Nie ma powodu, by nie zrobić tego i w Polsce. Dlatego Ruch Palikota proponuje zniesienie jakichkolwiek wymagań w zakresie kapitału zakładowego, które dotyczą utworzenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Zaproponowana wysokość kapitału zakładowego ułatwi zakładanie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością wspólnikom, dla których zgromadzenie kwoty 5000 zł mogłoby stanowić pewien problem.
W mojej bardzo subiektywnej ocenie… jeżeli kogoś nie stać na zgromadzenie kwoty 5.000 złotych to nie powinien bawić się w ogóle w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Z jakiego kapitału spółka o kapitale 1 zł opłacałaby swoje pierwsze zobowiązania? Chyba z pożyczek udzielonych przez wspólników…
Dalej czytamy (za Onet.pl)
Zaletą projektu jest jego prostota
Tego boję się najbardziej, prostoty polskich posłów. Sam pomysł bezkapitałowej spółki z o.o. albo spółki z o.o. z symbolicznym kapitałem zakładowym nie byłby może wcale taki zły, ale nie można wprowadzać go w formie „prostych projektów”, bo wymaga on przemodelowania całego systemu spółek kapitałowych, łącznie z systemem odpowiedzialności za zobowiązania takiej spółki oraz przepisami prawa upadłościowego.
W chwili obecnej instytucja kapitału zakładowego w praktyce nie daje żadnych gwarancji wypłacalności spółki, dlatego też idąc jeszcze głębiej w określenie minimów ustawowych, powinniśmy z drugiej strony szukać rozwiązań, które zabezpieczą potencjalnych wierzycieli spółki.
Uważam też, że mitem jest twierdzenie, że spółkę z o.o. założyć jest trudno. Obecnie jest łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Prawdziwym ułatwieniem dla przedsiębiorców byłoby natomiast przyjęcie zupełnie innej filozofii państwa. Z państwa będącego łupieżcą, który nie ufa swoim obywatelom, Polska musi się stać państwem – partnerem w prowadzeniu biznesu. Inaczej nigdy nie będziemy się rozwijać z taką szybkością na jaką mamy potencjał.
Na koniec cytat z pana Mirosława:
Sprawy prowadzenia biznesu są postawione na głowie w Polsce. (…) Jest taki kraj na świecie, gdzie w każdym tamtejszym urzędzie skarbowym, na stronach www itp., wisi hasło (motto) „People our business”. Jakkolwiek ktoś może powiedzieć, że to tylko hasło jakich wiele, to jednak za tym kryje się kompletnie inna filozofia, którą można zawrzeć w stwierdzeniu: „Działaj człowieku, zarabiaj jak najwięcej możesz. My (urząd skarbowy, ZUS) będziemy ci tylko w tym pomagać i cię wspierać, a gdy już coś zarobisz (ponad $6000) to wtedy dopiero podziel się z nami (zapłać podatek, składki)”.
9 comments on “Gasi pies, pali kot, czyli słów kilka na temat spółki z o.o. z kapitałem 1 złotego”
Z pozycji laika mogę napisać, że projekt obniżenia minimalnego kapitału zakładowego popieram. Przede wszystkim dlatego, że z jednej strony kapitał ten o działającej spółce niczego nie mówi, a z drugiej strony „szaremu przedsiębiorcy” wydaje się, że nominalny kapitał zakładowy o czymś świadczy (wrażenie to jest potęgowane przez obowiązek podawania właśnie kapitału zakładowego w „każdym przejawie życia spółki”, a nie jakichś innych, ważniejszych dla oceny wiarygodności finansowej danych z bilansu), gdy tymczasem nie ma on żadnego znaczenia.
Pytanie Błażeja o źródło finansowania spółki w jej początkowym okresie może być ciekawe dla teoretyka 🙂 zasadniczo nie jest to argument przeciwko obniżeniu.
W ostateczności, pierwsze płatności mogą być realizowane wekslem 😉
Błażeju, KAPITALNY wpis! 🙂
Rafał
Moim zdaniem, kluczem do odpowiedzi na pytanie czy KZ 1 zł jest dobrym czy złym pomysłem, jest odpowiedź na pytanie PO CO ludzie prowadzą działalność w formie sp. z o.o. (przecież są prostsze i tańsze formy prawne). Oraz odpowiedź na pytanie czy prowadzenie działalności w formie sp. z o.o. chcemy promować. Z odpowiedzi na te dwa pytania zrobić by można całkiem ciekawy wpis.
@Lech: Skąd wiedziałem, że wciśniesz tu gdzieś weksle 😉 ?
@Rafał: Dzięki wielkie 🙂
@Ania: Masz absolutną rację. Pokrótce, bez głębszej analizy, myślę, że bardzo często wybór sp. z o.o. podyktowany jest strachem przed osobistą odpowiedzialnością za zobowiązaniami – jest jakiś poziom zrozumienia, że w tej spółce jakoś inaczej jest z tą odpowiedzialnością niż w jednoosobowej działalności 🙂
A czy chcemy promować spółki z o.o.? Na pewno ustawodawca zrobił więcej dla promocji sp. z o.o. niż jakiejkolwiek innej formy prawnej prowadzenia biznesu w Polsce. Czy słusznie? Uważam to za dyskusyjne.
No dokładnie. Ja też tak to w dużym skrócie widzę.
W jaki sposób ustawodawca „promuje” spółkę z o.o.?
@Lech: Choćby przez to, że nie przewiduje dla żadnej innej spółki procedury rejestracji elektronicznej 🙂
Tylko ile w tym jest faktycznie promowania, a ile przypadkowości i bałaganu? Z jednej strony e-rejestracji tylko spółki z o.o. może wynikać z faktu, że z e-rejestracją innych spółek ustawodawca jeszcze sobie nie radzi, z drugiej strony czy e-rejestracja jest faktycznie promowaniem, czy może czymś zupełnie przeciwnym? 🙂
Promowaniem jest też bardzo niski próg wejścia. Próg wejścia do założenia instytucji gdzie odpowiedzialność jest ograniczona powinien być wysoki. Czym innym byłby KZ na poziomie 1 zł jak nie promowaniem?