Gdy opowiadałem moim znajomym o tej rejestracji tej spółki to przecierali oczy ze zdumienia.
A końca nie widać…
Zaczęło się niewinnie. Po mniej więcej dwóch miesiącach od złożenia wniosku rejestrowego, stwierdziwszy zaistnienie kolizji firm (była już inna spółka o tej samej nazwie w rejestrze), referendarz sądowy wezwał mnie do przedłożenia w terminie 10 dni od daty doręczenia wezwania, aktu notarialnego zawierającego zmianę firmy spółki.
Wezwanie takie otrzymałem w połowie stycznia i po ustaleniu ze wspólnikami spółki (jeden z nich jest obywatelem państwa spoza Unii, na stałe zamieszkującym za granicą), możliwego terminu przylotu i aktu notarialnego dwa dni później wniosłem o przedłużenie terminu na przedstawienie stosownego aktu notarialnego do dni trzydziestu. Wniosek ten przesłany był w oparciu o informacje uzyskane od wspólników tejże spółki, że mogą zjawić się w Polsce pod koniec stycznia. Tak też się stało – stawili się i zmienili umowę, a ja wysłałem go do sądu wraz ze stosownym pismem, że uzupełniam brak wniosku.
W międzyczasie z sądu cisza…
Tego samego jednak dnia, w porze późniejszej, przekazane mi zostało postanowienie sądowe o odmowie wpisu do KRS, w którym są takie motywy jak:
- pełnomocnik wniósł o za długi termin na doręczenie sądowi aktu notarialnego (dlaczego za długi? Tego już nie wiem),
- wspólnicy mogli się wywiązać z nałożonego obowiązku w terminie w 10 dni bo mogli ustanowić pełnomocników (mogli, ale nie ma przecież takiego obowiązku!),
- nie bez znaczenia jest fakt, że powinni sprawdzić przed rejestracją czy nie ma kolizji firm (sprawdzaliśmy, pech chciał, że następnego dnia po złożeniu wniosku już była – ktoś wcześniej wpadł na tą samą nazwę i złożył wniosek, który został rozpoznany po tym jak my złożyliśmy swój – co z kolei rodzi pytanie, czy nie powinniśmy, wzorem niektórych państw przyjąć system rezerwacji firm spółek?),
- „umowa spółki z dn. 7.11.2012 r. zachowuje ważność do 7.05.2013 r. i można ponownie złożyć wniosek o wpis z wnioskiem o zaliczenie dokumentów i opłat” (czekajcie, o tym popełnię za jakiś czas kolejny wpis dotyczący skutków postanowienia o odmowie wpisu do rejestru).
Pomyślałem sobie, że trzeba mieć jednak wyobraźnię, żeby udaremniać ludziom rejestrację spółki w taki sposób.
Postanowienie zaskarżyłem. Skarga została uwzględniona, a spółka wpisana do rejestru – chociaż to nie koniec tej historii…
2 comments on “Feralna rejestracja spółki z o.o.”
zagranicą -> za granicą 😉
Poprawione, dzięki za czujność 🙂