Moja gdańska koleżanka, radczyni Kalina Jarosławska popełniła niedawno w swoim blogu Rozwiązanie umowy o pracę (polecam wszystkim pracodawcom) wpis na temat podejścia sądów do ludzi. Opisała ona pozytywne i negatywne przypadki kontaktu z sądami.
O podejściu sądów do stron, gdyby Bóg dał więcej czasu i anonimowości, mógłbym co prawda stworzyć odrębny blog (może coś jak znany blog sędziego Sub iudice?), ale chyba zacznę zajmować się tym jak będę bliżej emerytury. Dzisiaj jednak, w nawiązaniu do wpisu Kaliny parę słów o błędnej praktyce gdańskiego sądu rejestrowego.
Oto co napisała Kalina:
W pierwszej sytuacji chodziło o zarejestrowanie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która powstawała wskutek przekształcenia jednoosobowej działalności gospodarczej. Ponieważ firma cały czas prowadziła działalność, musieliśmy wiedzieć, kiedy będzie rejestracja – najlepiej, by było to na początku miesiąca. Z referendarzem bezpośrednio prowadzącym sprawę nie można ani się spotkać, ani porozmawiać telefonicznie, więc umówiliśmy się z przewodniczącą lokalnego wydziału KRS.
Odniosła się ze zrozumieniem do problemu, trochę pomogła, ale niestety prośba, aby o ewentualnych problemach formalnych informować telefonicznie (tak byśmy mogli je szybko rozwiązać i nie czekać na pocztę), spotkała się ze stwierdzeniem „my nigdzie nie dzwonimy„. Po tej rozmowie byłam w KRSie jeszcze raz, żeby się upewnić, że wszystko jest na dobrej drodze – zapewniono mnie, że tak.
W „umówionym” dniu rejestracji od rana sprawdzałam w internecie, czy spółka jest zarejestrowana. Niestety nie była, więc pojechaliśmy z klientem do KRSu – niestety pomimo wcześniejszych rozmów i spotkań dopiero nasza wizyta uruchomiła czynności bezpośrednio zmierzające do dokonania wpisu. Przy okazji referendarz dopatrzył się jakichś braków (niesłusznie) i chciał nas wzywać pocztą do ich uzupełnienia – a przecież już nie mieliśmy na to czasu.
Tak się składa, że miałem przyjemność uczestniczyć wraz z Kaliną w tym przekształceniu i napiszę trochę o tym jakiego braku dopatrzył się referendarz. Chodziło o to, że we wniosku o rejestrację przedsiębiorcy przekształconego w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS-W3), nie zaznaczyliśmy pola dotyczącego objęcia udziałów za aport. Według referendarza istniała taka konieczność, według mnie i nie jest to w żadnej mierze teza kontrowersyjna – nie.
Mówiąc prościej – referendarz w Gdańsku uznał, że przekształcenie przedsiębiorcy jednoosobowego w spółkę z o.o. to procedura tożsama lub podobna do wniesienia do spółki aportu (wkładu niepieniężnego). Nie wiem co prawda jak chciałby uzasadnić tą tezę, bo udało się sprawę załatwić bez pisemnego uzasadnienia, ale ja mogę uzasadnić tezę przeciwną.
Dlaczego tak uważam?
Do przekształcenia przedsiębiorcy w spółkę stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące powstania spółki przekształconej. Odpowiednio, czyli w taki sposób, w którym uwzględnia to specyfikę procedury przekształcenia. W związku z tym część przepisów wcale nie jest stosowana, dotyczy to szczególnie wszelkich przepisów o wkładach, czy to pieniężnych czy niepieniężnych. Do spółki z o.o. powstałej w wyniku przekształcenia nie wnosi się wkładu, nie obejmuje się też udziałów w niej. Skoro się wkładów nie wnosi to nie ma mowy o stosowaniu przepisów dotyczących aportu i przepisów o udziałach objętych za aport.
Tym samym prawidłowe jest niewypełnianie rubryki dotyczącej udziałów objętych za aport.
A jeżeli uważacie, że zdanie Sarzalskiego to za mało, to odsyłam do komentarzy pod redakcją prof. Sołtysińskiego i prof. Strzępki (z klarownym wytłumaczeniem tej kwestii).
10 comments on “O błędnej praktyce gdańskiego sądu rejestrowego”
Od siebie dodam tylko, że to nie jest i nie był jedyny tego typu przypadek, więc jest to stał praktyka naszego KRS-u. W naszej sprawie czekamy na wynik wniosku o sprostowanie.
Moje poznańskie doświadczenia z przekształceniem potwierdzają Twoją tezę – przekształcane przedsiębiorstwo to nie aport.
@Kalina: Ciekaw jestem efektów tego oczekiwania.
@Paweł: To samo jest w Warszawie. Obecnie robię dwa kolejne przekształcenia w Olsztynie, więc dam prędzej czy później znać czy tutaj znajdują zastosowanie przepisy o aportach.
Jestem aktualnie w środku procedury przekształcania, a dokładniej po opinii biegłego. Otrzymałam wczoraj postanowienie z sądu w przedmiocie określenia wynagrodzenia biegłego. Zapłaciliśmy.
Moje pytanie czy teraz mogę już iść do notariusza sporządzić ośw. o przekształceniu i akt założycielski , czy też muszę jeszcze czekać na przesłanie przez sąd opinii biegłego i czy ta opinia jest mi potrzebna do notariusza.
Jeżeli biegły wysłał opinię do sądu to można już spokojnie przystępować do oświadczenia o przekształceniu i aktu założycielskiego. U notariusza nie potrzebuje Pani opinii biegłego.
Mam jeszcze jedno pytanie techniczne, w nazwie spółki powstałej z przekształcenia jdg pojawia się „dawniej ………..” . Czy po upływie roku konieczna jest zmiana umowy spółki i firmy i czy można już teraz w akcie założycielskim wpisać, że firma zmienia się po upływie roku bez konieczności zmiany umowy spółki.
Oznaczenie „dawniej” nie jest częścią firmy spółki.
a czy założenia poczynione na etapie Planu Przekształcenia np. co do firmy spółki (miała być niezmieniona, a teraz chcielibyśmy by nie było w niej nazwiska) mogą ulec zmianie w oświadczeniu o przekształceniu, czy też jesteśmy związani tym co było w planie przekształcenia?
Widzę, że pytań jest dużo 🙂 Może warto skorzystać z pomocy prawnika? 🙂
dziękuję bardzo za propozycję, ale spróbuję jeszcze się z tym zmierzyć. wiec może wesprze mnie Pan jeszcze w odpowiedzi na to ostatnie pytanie 😉