Poniedziałek rano, otwieram pocztę, sprawdzam co nowego na Facebooku, wrzucam w okno przeglądarki (bardziej z przyzwyczajenia niż z fascynowania się rzetelnością treści) jeden z dużych portali informacyjnych i co czytam? Koniec z podatkiem liniowym.
Zaczniemy płacić składkopodatek według progresywnej skali podatkowej. Jakiś przedstawiciel rządu wygaduje głupoty na temat 19% opodatkowania menedżerów i już wiem, że znowu idzie o jakiś pomysł „dobrej zmiany” pod publiczkę. Koniec z liniowym PIT, podatek będzie wynosił 40% dla najbogatszych (pytanie, kto nimi zostanie… hmm?).
Robi mi się nieprzyjemnie, nie do końca wiem dlaczego, bo sam mimo regularnego wpadania w drugi próg podatkowy nie zdecydowałem się na podatek liniowy (patriotyzm gospodarczy u mnie bierze górę nad rozumem), chyba dlatego, że to co zapowiada rząd oznacza totalna przedefiniowanie tego w jaki sposób będzie wyglądała optymalizacja podatkowa, ale także dlatego, że podatkoskładka uderzy w wielu moich klientów, którzy założyli spółki komandytowe oraz setki tysięcy jednoosobowych przedsiębiorców oraz wspólników innych spółek osobowych.
„Dobra zmiana”… dobre sobie.
Jeśli miałbym prorokować co się stanie to przede wszystkim skończy się podstawowa metoda optymalizacji, czyli spółki z o.o. spółki komandytowe – one mogą zwyczajnie przestać się opłacać, szczególnie w kontekście 15% CIT dla spółek o niskich obrotach rocznych (niskie obroty nie oznaczają niskiego zysku) i możliwości zostawiania zysków w spółce na późniejsze lata.
Powiększy się szara strefa.
Ludzie zaczną myśleć nad optymalizacją podatkową z użyciem podmiotów zagranicznych.
Dla usług niematerialnych świadczonych za granicę do krajów nie przewidujących podatku u źródła (IT, usługi doradcze, prawne, księgowe) bardzo opłacalnym stanie się wehikuł korporacyjny powstały na bazie spółki Delaware + spółki z typowego raju podatkowego) albo nawet sama spółka Delaware, opodatkowana w Stanach, gdzie w koszty można wrzucać naprawdę wiele, a realne podatki to maksymalnie 10-15% dochodu.
Być może okaże się, że koszty z tytułu pewnych należności będą robione przez spółki cypryjskie, które z kolei będą obciążane fakturami z Dubaju czy Panamy.
Wielu specjalistów, szczególnie tych bez dzieci i rodzin, może zmienić rezydencję podatkową na Czechy, Słowację, czy Bułgarię gdzie obowiązują podatki liniowe niższe niż aktualnie w Polsce.
Inni, zaczną tworzyć spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, licząc na to, że dzięki tym podmiotom przeczekają „dobrą zmianę” – wielu speców od podatków prorokuje już bowiem to, że ktokolwiek będzie kolejnym rządem, w obliczu spadających dochodów budżetu, będzie musiał wycofać się z tej reformy.
A nawet jeżeli nie to dlaczego by nie kumulować zysków w spółce z o.o. i po kilku latach nie wrzucić ich bez podatku do spółki w Dubaju tytułem wkładu – uzyskawszy tam także wizę rezydencką, albo może pożyczyć je właściwym osobom, oczywiście na procent…
I trochę jak w tym utworze zespołu Piersi.
Będzie, będzie zabawa. Będzie się działo.
13 comments on “Koniec liniowego PIT… czy to oznacza więcej spółek z o.o.?”
Błażej,
Spzoo/SpK rzeczywiście w nowej „wizji” podatkowej przestanie być opłacalna, ale raczej ze względu na dodatkową biurokrację związaną z utrzymaniem 2-ch spółek.
15% CIT nie ma tu nic do rzeczy bo jak najbardziej będzie w tym systemie „działał”. Zapłaci go komplementariusz 🙂
Problem w tym, ze w kwestii spółek to nie jest ostatnie słowo naszych geniuszy. Planowany jest (i tu właśnie nie wiem : dodatkowo czy zamiast ?) podatek obrotowy. Jeśli zamiast to usługi niematerialne wcale nie będą się musiały nigdzie wynosić. 0,5-1% od obrotu przy „naszej” rentowności to wręcz marzenie.
Gorzej z wszystkimi tymi, którzy żyją z obrotu a nie z marży. Mniejsi (krajowi) pewnie zbankrutują, ale korpo spokojnie dadzą radę, bo przerzucą podatek na klientów.
Jest to jakaś masakra. Pracuję na etacie i oprócz tego prowadzę jednoosobową DG. Dotychczas z DG oprowadzałem tylko składkę zdrowotną i płaciłem 19% podatku liniowego. Nie bawiłem się w jakieś tam optymalizacje. Teraz mam zabulić 40% z etatu i DG. 40% ze 150.000 zł. Za co się, ku.wa, pytam? Jest to kara za zaradność, a nie podatek. Niech tylko ukaże się ostateczny zarys nowych przepisów podatkowych, to się zaczynam rozglądać na legalną optymalizacją podatkową. Skoro państwo chce, żeby podatnik wydał swoją ciężko zarobioną kasę na obsługę księgową i prawna, zamiast uczciwe płacić podatki na rzecz ogółu, to niech się tak stanie. Pieprz..ć dobra zmianę!
Ano tak to właśnie jest. W Polsce tak naprawdę obowiązuje tylko jeden przepis podatkowy: „Kto uzyskuje dochód, ponosi karę grzywny”
Wynikiem majstrowanie przy przepisach będzie przeniesienie działalności poza granice Polski. Jeden mój kolega przedsiębiorca już prowadzi spółkę w ZEA. Założył mu ją chyba doradca podatkowy Michał Zdyb z kancelarii taxwise. Ja też poważanie zastanawiam się nad relokacją biznesu. Szkoda, że będę płacił podatki nie w Polsce, ale okradać się nie dam !!!
@Roman: ciekaw jestem, czy ten doradca podatkowy Michał Zdyb z kancelarii taxwise wie o kryptoreklamie jaką tu uprawiasz? 😉
:))) Ale mnie Adam ubawiłeś…
Pan Michał Zdyb, z całym szacunkiem, najprawdopodobniej nie zakłada tych spółek, ale po prostu pośredniczy w ich założeniu 🙂 Nie ma problemu aby takie pośrednictwo zlecić mnie, szczególnie, że mamy bezpośrednie kontakty w Emiratach 🙂
Zwiększona liczba spółek zoo będzie równoznaczna ze wzsrostem spółek akcyjnych na giełdzie. Dopiero zaczną się czarne czasy dla akcjonariuszy. Do chwili obecnej sporo było spółek tworoznych tylko pod wyciągnięcie pieniędzy, a marne szeptanki zachęcały ludzi do inwestowania w nie. Nie jest to dla mnie optymistyczną wiadomością…
jest jeden problem ze spolka zoo nazywa sie klauzula unikania opodatkowania
korzysci powyzej 100k trzeba bedzie dobrze wyjasnic
wiec jak wyjasni jeden z drugim przenosiny w spolke zoo zalozmy we wrzesniu 2017 ? owszem mozna mowic ze chcemy powoli isc w strone gieldy itd itd ale jesli ktos prowadzi dochodowa piekarnie to takiego kitu nikomu nie wcisnie
a ta klauzula ma brzmienie mniej wiecej takie ze jak nie uwierzymy to i tak ci dopier.. wiec cos mi sie wydaje ze po 2018 zostana na nowo utworzone spolki zoo spuszczone psy goncze (US)
„Klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania nie stosuje się …gdy korzyść podatkowa lub suma tych korzyści nie przekracza w OKRESIE ROZLICZENIOWYM 100 000 zł”. Zatem ta klauzula jest neutralna dla mikroprzedsiębiorstw oraz małych części średnich podmiotów. Zastrzegam, że nie jestem prawnikiem czy ekonomistą, lecz interpretuję zapisy ustawy wprost.
Klauzula w oczywisty sposób nie odnosi się do zakładania nowych biznesów – nowe biznesy to nowi podatnicy 🙂
tak trochę głupio z tą klauzurą bo właściwie każdą spółkę można pod to podciągnąć tzn. miałeś zaoszczędzone 400 tyś. założyłeś spółkę i kupiłeś kilka mieszkań i wynajmujesz hmm można powiedzieć, że mogłeś wynajmować pod swoim imieniem i nazwiskiem. Założyłeś sklep internetowy? A dlaczego spółka a nie działalność itd. itd. ten przepis jest niesamowicie nieostry.
Mi w pierwszej kolejności przyszło do głowy, że może zawczasu spółka powinna pożyczyć pieniądze od właściwych osób, sytuacja gospodarcza jest niepewna i lepiej mieć gwarancję utrzymania płynności. Z drugiej jednak strony po przeczytaniu Pańskiego artykułu, chyba będę musiał rozważyć zrewidowanie swojego poglądu. Może w niepewnych czasach lepiej postawić na inwestowanie i jak Pan sugeruje lepiej pożyczać innym. Po raz kolejny muszę również wspomnieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy z zakresu podatkowego. Prawnicy, w większości, nie rozumieją podatków. 🙂
Nie przeceniam mojej wiedzy z zakresu podatków… nie jest ona jakaś najwyższych lotów ;))) Jest jednak zwykle wystarczająca aby mieć świadomość jak zrobić, aby podatki niekoniecznie spędzały moim klientom sen z powiek.