Najkrócej rzecz ujmując, gdy decydujesz się na spółkę z o.o. i łączenie funkcji członka zarządu z pozycją wspólnika to musisz wiedzieć, że częstokroć Twoja ograniczona odpowiedzialność jest iluzoryczna.
Wynika to z tego, że członek zarządu odpowiada za zobowiązania spółki na podstawie art. 299 Kodeksu spółek handlowych. Możesz oczywiście powołać na stanowisko prezesa kogoś innego, albo korzystać z dobrodziejstwa sp. z o.o. spółki komandytowej, która oferuje znaczące ułatwienie jeżeli chodzi o ustalenie momentu, w którym trzeba zgłaszać wniosek o upadłość, a co za tym idzie pozwala łatwiej obronić się przed odpowiedzialnością osobistym majątkiem (niestety jednak najpewniej, o ile nikt nie obali tego rządu to przestanie być już tak korzystna podatkowo).
Wracając jednak do art. 299 k.s.h. to szczerze mówiąc, nie znam przepisu tak szeroko dyskutowanego i komentowanego w polskim prawie spółek. Jest to chyba jedna z najbardziej kontrowersyjnych dla prawników regulacji i wśród komentatorów toczą się zażarte spory co do charakteru odpowiedzialności członka zarządu. Co rusz powstają nowe koncepcje.
Wszystkie te koncepcje próbuje pogodzić Sąd Najwyższy, który w swoim bogatym orzecznictwie w tym temacie przyjął chyba już finalnie koncepcję odpowiedzialności odszkodowawczej, zastrzegając jednak, że mamy specyficzny rozkład ciężaru dowodu (to członek zarządu musi wykazać, że wierzyciel nie poniósł szkody).
To więc członek zarządu musi się bronić przed odpowiedzialnością. Najłatwiej, przynajmniej w teorii bronić się tym, że we właściwym terminie zgłosiło się wniosek o ogłoszenie upadłości. Problem w tym, że ustalenie takiego momentu, szczególnie w dużych spółkach jest niezwykle trudne, nie mówiąc już o najczęstszej praktyce, a ta polega na tym, że zwykle prezesi próbują ratować spółki „do oporu” mimo niewywiązywania się ze zobowiązań.
Druga droga, którą podejmują członkowie zarządu to próba wykazania, że nie ponoszą oni winy w niezgłoszeniu wniosku o ogłoszenie upadłości. Tutaj najczęściej mamy do czynienia z wykazywaniem, że nie dopuszczano ich do sprawowania faktycznej władzy nad spółką, że byli na L4, że nie mieli wiedzy, ani doświadczenia, albo że nie znali prawa. Faktycznie jednak udowodnienie braku winy jest niezwykle trudne, bo od członków zarządu wymaga się ponadprzeciętnej staranności w prowadzeniu spraw spółki. W pierwszym przypadku próby uwolnienia się od odpowiedzialności będą nieskuteczne jeżeli członkowie zarządu nie dokonywali aktów staranności takich jak próby dowiedzenia się jak stoją sprawy spółki, próby uzyskania dostępu do dokumentów, trzeba będzie też wykazywać na czym polegało to niedopuszczenie, kto tego dokonywał itp.
W przypadku gdy mówimy o chorobach to najczęściej wyłączającą winę będzie choroba obłożna, uniemożliwiająca jakiekolwiek działanie członka zarządu (nie wystarczy długotrwałe zwolnienie lekarskie), może to też być choroba psychiczna (ale pewnie nie każda i każdy przypadek należy oceniać indywidualnie). Jeżeli chodzi o takie kwestie jak brak wiedzy czy znajomości prawa to obrona będzie nieskuteczna, podobnie jak próba wskazywania, że w wewnętrznym podziale obowiązków dany członek zarządu nie zajmował się sprawami finansowymi.
Jednakże największa kontrowersja pojawia się przy kwestii szkody. Coraz częściej członkowie zarządów uciekają się bowiem do prób udowodnienia braku szkody. Brak szkody oznacza, iż czyn członka zarządu polegający na niezgłoszeniu wniosku o ogłoszenie upadłości lub wszczęcie postępowania układowego nie zmniejszył możliwości zaspokojenia się wierzyciela z majątku spółki.
Chodzi więc o dwie sytuacje: po pierwsze, taką w której nawet gdyby wniosek o ogłoszenie upadłości został zgłoszony we właściwym czasie, to i tak zostałby oddalony ze względu na fakt, iż majątek spółki z o.o. nie wystarczał na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego – i tutaj możesz spotkać się z wyjątkowo bezczelną argumentacją członków zarządu, którzy mówią (najprawdziwsza sytuacja z mojej niedawnej praktyki): okej fakt, nie zgłosiłem wniosku o ogłoszenie upadłości gdy zawierałem daną umowę, ale wtedy spółka i tak była już kompletnie niewypłacalna, płaciłem z własnych pieniędzy, więc wierzyciel nie poniósł szkody bo w postępowaniu upadłościowym i tak nic by nie dostał…
Pod przesłankę braku szkody podpada również sytuacja, w której wniosek o ogłoszenie upadłości co prawda zostałyby uwzględniony, ale wierzytelność podmiotu występującego z roszczeniem i tak nie zostałaby zaspokojona w postępowaniu upadłościowym.
57 comments on “Jak członek zarządu może bronić się przed odpowiedzialnością za długi spółki?”
Na taką argumentację mam kontrargument w postaci zarzutu, że gdyby w należytym czasie został złożony wniosek o ogłoszenie upadłości, to w dacie zawarcia umowy albo by spółki nie było, albo byłaby w warunkach upadłości, a ja nigdy bym z taką spółką umowy nie zawarł, więc szkoda jest. Abstrahuję przy tym od argumentów dotyczących przestępstwa niezgłoszenia upadłości w terminie, czy oszustwa – skąd spółka miała mieć pieniądze, jeśli była od dawna w warunkach upadłości.
Blisko 😉 To też tam jest, ale można wymyślać i inne… ktoś jeszcze spróbuje odpowiedzieć?
Ja mogę? :)))
Ty nie możesz 😉
Ktoś tu komuś sprawę prowadzi 😛
Lech mnie 🙂 ?
Panie Blazeju jak pozbyc sie spolki ?
W 2005 za namowa dwoch kolegow zarejestrowalem Sp zoo , na oswiadczenie o wkladzie 50.000 , pozniej sprzedalem kazdemu po 1 udziale po 100 zl czyli ja mam 498 udzialow po 100 , ale po polroku dzialalnosci nasze drogi sie rozeszly i spolka zawisla w eterze (de facto wisi na mnie) .
Aktualnie nie mam adresow tych 2 wspolnikow . Spolka nie ma dlugow itp. Chce sie jej pozbycby miec swiety spokoj.Jak to zrobic.?
Panie Marku, pytanie nie dotyczy wpisu, a nawet więcej powiem, pytanie nie dotyczy treści bloga 🙂 Ja piszę o tym jak tworzyć spółkę, a nie jak się jej pozbywać 🙂 Jeżeli jest Pan zainteresowany tematem to proszę o kontakt prywatny i skorzystanie z komercyjnej oferty mojej kancelarii.
Czy jakąkolwiek przesłanką, nie zaistnienia szkody, będzie fakt, że wierzytelność wynika z praw autorskich. Precyzując bardziej, niezapłacone faktury, dotyczą wartości objętych prawami autorskimi. Ich dostawca ani nie poniósł żadnych dodatkowych kosztów związanych z ich przesłaniem ani wytworzeniem. Żeby było jeszcze prościej, sprzedaż nie podlegała opodatkowaniu podatkiem VAT.
Leszek
Nie ma to według mnie żadnego znaczenia.
Zostałem odwołany z funkcji prezesa przez wspólników a następnie sprzedano udziały nowemu właścicielowi i nowemu członkowi zarządu zarazem.
Zadłużenia za mojej kadencji nie było wogóle.
Zastanawiam się nad możliwością wystapienia takiego scenariusza i późniejszą moja obroną w temacie. Bo muszę dodać, że nowy zarząd i właściciel w finale okazał się niezłym oszustem i krętaczem.
Załóżmy, że pojawia się „fikcyjna/podrobiona” faktura rzekomo z okresu mojej prezesury ale już po moim odwołaniu. Spółka zostaje pozwana i zapada wyrok p. niej (nie broni się a może i nawet prezes oszust potwierdza istnienie zobowiązania).
Zapada „wyłudzony” wyrok zapłaty dla spółki. (wszystko ciągle bez mojej wiedzy i uczestnictwa). Następnie pozywaja mnie z 299 ksh na podstawie nie skutecznej egzekucji ze spółki itd.
W świetle przeczytanych przeze mnie publikacji odnośnie powagi rzeczy osądzonej, niemozliwości ustosunkowania się Sądu do merytorycznego istnienie zaległości w zasądzonej już wierzytelności i itp – zastanawiam się jak ew się przed czyms takim bronić i na co można się powoływać.
Panie Miłoszu, rzeczywiście kwestia tzw. res iudicata w tej sprawie ma znaczenie, ale nie oznacza to, że nie może się Pan bronić przed takimi działaniami. Po pierwsze widzę tutaj opcję zgłoszenia sprawy do prokuratury, niemniej do tego trzeba mieć dowody, tj. przynajmniej ewidencję VAT określającą jakie faktury były wystawiane, jakie przyjmowane itp. To z kolei oddziałuje na pierwotne postępowanie, bo jeżeli uda się wykazać, że faktura była podrobiona albo ktoś poświadczył nieprawdę i było to w celu przestępczym to możemy żądać wznowienia pierwotnego postępowania i wzruszyć tym samym stan powagi rzeczy osądzonej. To oczywiście nie jest takie proste jak się o tym pisze, ale nie znaczy, że nie ma jakichkolwiek możliwości działania…
Nie wiem czy nie za późno na to pytanie, ale spróbuję: w sytuacji, gdy jest Sp. zoo Sp. k. (komplementariuszem sp.k. jest sp. z o.o.) i dochodzi do egzekucji, to odpowiedzialny całym majątkiem jest jedyny komplementariusz – sp. z o.o. I jak się już okaże, że ten komplementariusz również nie ma majątku na zaspokojenie dłużnika – to egzekwuje się zarząd tej sp zoo? Czy sprawa kończy się na majątku komplementariusza?
@Łukasz: Obowiązują tutaj oczywiście ogólne reguły z art. 299 k.s.h., czyli w przypadku nieskutecznej egzekucji z majątku spółki z o.o. – komplementariusza, pojawia się odpowiedzialność członków zarządu.
Kluczem do jej uniknięcia jest złożenie w odpowiednim czasie wniosku o upadłość, a w przypadku sp. z o.o. sp. k. jest to o tyle łatwiejsze, że łatwiej jest ustalić moment zaistnienia wymagalnych zobowiązań.
Ja spotkałam się ostatnio z zarzutem, że niestarannie przeprowadziłam postępowanie egzekucyjne, egzekucję prowadziłam w 2011 r. a dłużnik przedstawił dowód, że w październiku tego roku była licytacja dwóch ruchomości. Tyle tylko, że wierzycieli też było więcej niż tylko my, a wartość ruchomości niewielka, tak więc zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂
@Monika: No zarzut raczej chybiony w przypadku gdy wniosek egzekucyjny zawierał wniosek o poszukiwanie majątku + wniosek o zajęcie wszystkiego co się rusza 🙂
Witam.
Majątek spółki ,to także wpłacone udziały przez wspólników.Więc ,jeżeli spółka nie zapłaciła np. pracownikom już po miesiącu działalności np.40tys zł, a udziały wynoszą 40 tys,to gdyby zarząd zgłosił w terminie wniosek o upadłość,to pracownicy mogliby odzyskać część przynajmniej wynagrodzenia,więc zarząd nie może się bronic tym ,że wierzyciele nie ponieśli szkody.Pracownicy nie mają wglądu do ksiąg rachunkowych spółki ,a więc nie wiedzą co z opłaconych udziałów zarząd wydał np na wyposażenie i jakie są bieżące przychody.Dlatego zarząd w przypadku braku wypłat wynagrodzeń nie może się bronić tym,że pracownik nie poniósł straty.Brak wynagrodzenia jest już stratą.
Witam.
Czy przedawnienie zasądzonego od spółki roszczenia (art. 125 § 1 k.c.) „wygasza” odpowiedzialność członka zarządu za jej niewypłacalność?
Krótki stan sprawy:
2000 – wymagalność zapłaty,
2002 – wyrok przeciwko spółce,
2003 – umorzenie postępowania egzekucyjnego przeciwko spółce ze względu na jego bezskuteczność,
2005 – wyrok przeciwko członkowi zarządu (art. 299 § 1 k.s.h.)
2014 – wszczęcie egzekucji przeciwko członkowi zarządu.
Obecnie, jeszcze telefonicznie, Pan Prezes argumentuje, że skoro jego odpowiedzialność jest posiłkowa, to przedawnienie roszczenia przeciwko spółce jest okolicznością, o jakiej mowa w art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c…
Jakoś w to wątpię ale… tak przekonująco mówił…
Niech spróbuje się na to powołać w powództwie przeciwegzekucyjnym… 🙂
Witam, a jak ma się sprawa odpowiedzialności członka zarządu np. w przypadku wykrycia nieprawidłowości skarbowych, źle naliczony VAT lub składki ZUS po czasie sprawowania funkcji. W tamtym czasie było niby ok, wszystko rozliczone zapłacone. Kto będzie odpowiadał nowy Zarząd czy stary?. pozdrawiam Sławek
Sytuacja zależy od tego kiedy powstaje zobowiązanie – pod tym kątem należy zarówno patrzeć na składki, jak i podatek do zapłaty.
Witam Panie Błażeju.
Wiem , że przeważnie własciciele firm są postrzegani jako oszuści , krwiopijcy itp. W moim przypadku jest jednak trochę inaczej. Firma działała całkiem nieźle , dopóki nie trafiliśmy na dużą firmę budowlaną , która to doprowadziła nas do dna. Zostawiła nas z długiem 4000000 zł. Zostaliśmy zmuszeni do ogloszenia upadłości . Pozwaliśmy ich do sądu , zgłosiliśmy do prokuratury , ale nasze sądownictwo działa jak działa . Firma zdążyła ogłosić upadłość i tyle wyszło z naszych starań o odzyskanie pieniędzy. Niedługo skończy się nasza upadłość i co dalej? Było nas trzech wspólników , zostaliśmy z prywatnymi długami zaciągnietymi na potrzeby firmy , a co z długami spółki? Majatek nie zaspokoił długów . Jak się bronić przed urzędami , wierzycielami , to nam nie zapłacono ogromnych pieniędzy przez co i my staliśmy się dłużnikiem ale przecież nie z naszej winy. Nie dorobiłem się niczego , nikogo nie oszukałem ale trafiłem na oszustów i teraz mam za to odpowiadać .
Pozdrawiam.
Panie Sebastianie, przykro mi, że Pana firma upadła, to na pewno było i jest trudne doświadczenie dla Pana i wspólników. Kwestią kluczową do obrony przed długami spółki jest ustalenie, czy wniosek o upadłość został złożony we właściwym terminie – to w zasadzie przesądza o Pana indywidualnej odpowiedzialności.
Panie Błażeju a ja mam dwa pytania – spółka z oo:
1) Prezes Zarządu odpowiadał razem z główną księgową za finanse spółki, ja jako członek odpowiadałem za biznes w terenie, spółka posiadała dużo kontraktów i dość dobrze szło ale Prezes złożył rezygnację i zaczęły wychodzić długi – czy w tym wypadku, że obszar finansów był po stronie Prezesa mogę się bronić i podejmować próbę wykazania, że nie miałem wiedzy o kondycji spółki ?
2) W związku z tym, że Prezes złożył rezygnację pytanie w jaki sposób pociągnąć go do odpowiedzialności, że nie złożył upadłości w terminie ? Czy teraz wszystko tylko na mojej głowie?
Panie Michale:
1) może się Pan bronić, ale skutek może być słaby,
2) pytanie czy złożył rezygnację skutecznie i czy w chwili rezygnacji były przesłanki do ogłoszenia upadłości – wtedy jest szansa na pociągnięcie go do odpowiedzialności.
Witam, Panie Błażeju sytuacja jest następująca: jest 5 wspólników w spółce zoo, jest rada nadzorcza, jest prokurent, jest jeden członek zarządu, który chce zrezygnować (konflikt ze wspólnikami i radą nadzorczą).
Czy w chwili ustania mandatu członka zarządu ustaje też prokura czy prokura dalej działa i może prowadzić sprawy spółki ?
Rozumiem też, że to później na radzie nadzorczej spoczywa szybkość powołania nowego zarządu i nie powinni tego odwlekać ?
Nie ten temat, na blogu już było o prokurze – proszę szukać.
Prezes Zarządu udzielił spółce pożyczki. Po roku sytuacja w spółce nie była za dobra więc prezes zarządu zrezygnował z funkcji na 5 dni przed terminem zapadalności spłaty pożyczki (pożyczka miała być spłacona w całości po roku). Teraz chce jej zwrotu ale spółka nie dysponuje środkami na jej oddanie. Rozważane jest ogłoszenie upadłości czy w tym wypadku obecnie jedyny członek zarządu gdy zostanie doprowadzony do odpowiedzialności swoim majątkiem może do długu „dołączyć” byłego prezesa, który na czas zaciągania zobowiązania był w zarządzie ?
Witam
Panie Błażeju, Spółka ma od dłuższego czasu problemy finansowe i prezes jest jednym z tych, o których Pan pisał, tzn. ratują spółkę do oporu. Przesłanki do ogłoszenia upadłości istnieją już co najmniej od roku. Część zobowiązań udało się odroczyć, część ulegnie przedawnieniu, jedno odnowiono w formie pożyczki, która wkrótce będzie wymagalna. Sporą część zobowiązań udało się spłacić, nie zaciągano nowych poza bieżącymi kosztami, niezbędnymi do funkcjonowania. Pytanie zatem:
1. czy za zobowiązania, które dopiero będą wymagalne, prezes, po wcześniejszej (choćby dzień przed) rezygnacji, może odpowiadać z 299 ksh?
2. czy fakt nieuregulowania ale i nie pogłębiania zobowiązań wobec niektórych kontrahentów pozwala na przyjęcie strategi obrony z tyt. braku szkody, skoro zarząd zmierzał do uregulowania zobowiązania, ale ostatecznie z powodu braku środków i spłatę innych wierzycieli nie dokonał spłaty?
A co w sytuacji jak społka z o.o. poszerza swoją działalność i zaczyna eksport towaru za granicę. US przed zwrotem VATu przychodzi do spółki na kontrolę i stwierdza, że choć transakcja eksportowa była ok to za to inne transakcje były wg urzędu pozorne. Decyzją naczelnika daje domiar VATu w takiej wysokości, że rozkłada spółkę na kolana. Dzięki temu Skarb Państwa ani nie zwraca VATu za eksport a przy okazji może scigać spółkę o karę domiarową. Spółka traci płynność finansową i zdolność operacyjną, zwalnia wszystkich pracowników i teraz członkowie zarządu stoją przed spłatą ogromnego zadłużenia. Nawet upadłości nie można przeprowadzić jedna decyzja US pozbawiła spółkę wszystkich środków. Zaznaczę jeszcze, że do czasu kontroli spółka poprawnie wywiązywała sie ze swoich zobowiązań a transakcje pozorne to subiektywna ocena US. Niestety w sądzie I instancji spółka przegrała, na odwołanie już nie starczyło pieniędzy…
To na pewno nie jest temat na odpowiedź na blogu.
Zalecam poszukiwanie profesjonalnej pomocy prawnej/doradztwa podatkowego. To co mogę zasugerować to, że w takiej sytuacji można by przeksięgować nadpłatę podatku dochodowego na poczet VAT, ale załatwienie tego to nie lada sztuka, termin na ogłoszenie upadłości już niestety prawdopodobnie minął.
Dzień dobry,
mam dość nietypową sprawę na temat której trudno wyszukać interpretacji:
Pracownik spółki złożył pozew w Sądzie pracy. Sad zasądził pracownikowi kwotę – zgodnie z wykładnią dla Sadu nie istnieje pojecie kwoty brutto- netto , uznaje się że zasądzona kwota jest kwotą brutto. Pracownik prowadzi egzekucje która to egzekucja zostaje umorzona. Kolejny krok pracownika to powództwo z 299 ksh. Sąd nie bierze pod uwagę argumentów przedstawianych przez członków zarządu iz egzekucja nie była prowadzona ze wszystkich składników majątku tylko opierając się jedynie o postanowienie komornika wydaje wyrok zasądzając członkom zarządu kwotę z wyroku zasądzonego przez sąd pracy. Pracownik wszczyna egzekucje przeciwko członkom zarządu . W czasie trwania egzekucji przeciwko zarządowi spółka (dłuznik pierwotny) dokonuje zapłaty na rzecz pracownika kwoty netto , oraz składki odprowadza do ZUS i US. Pracownik który otrzymał należność od spółki ogranicza roszczenie wobec członków zarządu do kwoty którą spółka odprowadziła z tytułu nalezności do Skarbu Państwa i żąda tej kwoty od członków zarządu. Czy słusznie ? Czy nie jest to próba wyłudzenia ? Czy w takim stanie rzeczy członkowie zarządu muszą wnieść powództwo przeciw egzekucyjne ? świadczenie zostało spełnione przez spółkę tak więc chyba nie istnieje .
Nie moja broszka te roszczenia pracownicze, ale na mój nos to akurat po wykazaniu, że odprowadzono zaległe zaliczki na podatek to akurat komornik tę część też powinien umorzyć, co do ZUS to chyba bardziej złożona sytuacja, ale musiałbym poszukać…
Witam Pana, moja sytuacja jest następująca, byłam członkiem zarządu spółki do 01.02.2011 r. Dnia 02.02.2012 r. skutecznie złożyłam rezygnację z tej funkcji ze względu na brak możliwości dalszej współpracy z drugim członkiem zarządu (zarząd dwuosobowy), zawiadomiłam również o tym fakcie sąd Gospodarczy. Przez przypadek wyszło na jaw, że co najmniej od 2 lat drugi członek zarządu oszukiwał mnie w sprawach finansowych, prywatnie nabrał kredytów, spłacał je z pieniędzy spółki, a dokumenty finansowe nosił w prywatnej teczce. Nie pozostało mi nic innego, jak zrezygnować z funkcji członka zarządu. Dokładałam wszelkiej staranności, aby spółka osiągała dochody.Zostawiłam działającą spółkę handlową, dostawców, odbiorców, nowe kontrakty, wystawione faktury za dostarczone towary, jednak były zaległości w 2011 r. za podatek od towarów i usług. Spowodowały je bardzo długie 60-dniowe terminy płatności za faktury i opóźnienia w płatnościach, ale kiedy płatności wchodziły na rachunek, zobowiązania były regulowane, więc w mojej ocenie nie było podstaw do ogłoszenia upadłości. Po mojej rezygnacji z funkcji członka zarządu 02.02.2011 r. drugi członek zarządu jeszcze w lutym tego roku powołał pełnomocnika, radcę prawnego i wiem, że zgłoszono wniosek o upadłość spółki, który sąd odrzucił ze względu na brak majątku spółki, postanowieniem z dnia 23 kwietnia 2012 r.Zobowiązania od towarów i usług nie zostały uregulowane. Jako majątek spółki pozostał samochód osobowy. Teraz otrzymałam postanowienie urzędu skarbowego z dnia 15 marca 2016 r. o wszczęciu postępowania o solidarnej odpowiedzialności członka zarządu za zobowiązania podatkowe zlikwidowanej spółki z tytułu podatku od towarów i usług za kilka miesięcy 2011 r. Czy to nie jest już przedawnione? jak się bronić?
Błagam o pomoc
Nie jest to przedawnione. Trzeba podjąć obronę, tzn. złożyć stosowne wyjaśnienia i przeprowadzić dowody mające na celu uchylenie przesłanek Pani osobistej odpowiedzialności za zobowiązania spółki. Bez konkretnej analizy sprawy trudno jednak wyrokować o Pani odpowiedzialności lub jej braku.
Witam,
Wystąpiłam do Wydziału Gospodarczego Sądu z powództwem o zapłatę wynagrodzenia za pracę przeciwko członkowi zarządu spółki, żądając od niego kwoty brutto wynagrodzenia. Sąd wydał nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. Pozwany zgłosił sprzeciw i wniósł o oddalenie powództwa w całości. Jako powód podał, iż powinnam domagać się od niego wynagrodzenia w kwocie netto a nie brutto. Uprzejmie proszę o informację czy ma on rację.
To zależy.
W większości przypadków kwota brutto będzie jak najbardziej na miejscu, chyba że pracodawca udowodni, że potrącił i odprowadził zaliczkę na podatek od wynagrodzenia, którego nie wypłacił – raczej karkołomna sytuacja.
Mam pytanie czy jeśli zobowiązania spółki zaciągnięte za czasów prezesa A nie są splacane przez prezesa B ( chodzi o leasing) a prezes A ustąpił ze stanowiska juz prawie 2 lata temu i spółka dalej istnieje,nie zgłoszono tez upadlosci, to jest możliwość,że prezes A zostanie pociągniety do odpowiedzialności osobistej za dlugi? I czy jeśli prezes A podpisał weksel ale jako prezes a poręczycielem weksla była osoba trzecia niepowiazana ze spółką to były już prezes odpowiada za owy weksel?
Jeżeli w czasie prezesowania „A” nie było podstaw do ogłoszenia upadłości to nie odpowiada za zobowiązania.
Dziękuję pięknie za odpowiedz 🙂
A hipotetyzujac czy skoro spółka nadal funkcjonuje. Od prezesowania prezesa A minęło półtora roku,to czy istnieje taka możliwość,że prezes B nagle ogłosi upadłość i ktoś powiedzmy po 2 latach nagle „przypomni sobie”, że może jeszcze za czasów prezesa A było trzeba owa upadłość ogłosić? czy istnieje jakaś powiedzmy granicą czasowa, kiedy prezes A może być spokojny?
Chciejstwo albo wola prezesa B nie ma tutaj znaczenia, decydują obiektywne przesłanki – tj. czy w danej chwili były przesłanki do ogłoszenia upadłości, czy też nie.
Czyli mogę to rozumieć tez w ten sposob,że skoro prezes B nie ogłasza upadłości a być może już powinien, to jest to już jego odpowiedzialność?
Jego TAKŻE, ale nie zwalnia to z odpowiedzialności poprzedniego prezesa, jeżeli za jego „rządów” aktualizowały się przesłanki upadłości.
Możesz przez to rozumieć, że jeżeli opitoliłaś spółkę słupowi to i tak odpowiedzialność cie nie minie.
Haha :))
Prowadzę sprawę o odpowiedzialność osobistą przeciwko członkom zarządu spółki wobec której mam prawomocny wyrok zapłaty odszkodowania a potem postanowienie komornika o nieskutecznej egzekucji. Teraz „odbili piłeczkę” twierdząc że stwierdzenie komornika o nieskutecznej egzekucji nie jest wystarczającym dowodem na to że egzekucja roszczenia była prawidłowa, wierzyciel nie wystarczająco szukał majątku (znaczy się ten komornik bo przecież ja nie robię tego osobiście ) a spółka ma majątek bo przecież nie upadła i prowadzi działalność (faktycznie nie upadła i ma dodatni bilans tylko że składniki majątkowe są jak duchy, nikt nie wie czym i gdzie są, spółka nawet nie ma siedziby, poza tym to ja się pytam czemu nie upadła 🙂 ). Taka argumentacja jest dla mnie absurdalna, ale teraz muszę konkretnie to podważyć.
Czy dobrze sądzę że takie stwierdzenia są bezpodstawne i to nadal na nich ciąży obowiązek konkretnie to co napisali udowodnić? Czyli powinni dać:
– jakiś dowód rzekomej nierzetelności komornika
– konkretnie listę tego rzekomego majątku który jest (haha, niech dają proszę bardzo)
?
Praktycznie ma Pan sprawę wygraną, jeżeli jest tak, jak Pan opowiada. Majątek musi być realny i do wykazania. Co do zasady muszą po prostu obalić dokument urzędowy, a jak wskażą konkretne mienie to niech Pan wszczyna egzekucję na nowo i sprawdzi, czy rzeczywiście to mienie da się zająć.
A co w sytuacji, gdy członkowie zarządu przed wydaniem decyzją o ich odpowiedzialności za zobowiązania spółki (spółka z o.o. jest niewypłacalna, nie zgłosiła wniosku o upadłość, nie nastąpiły też inne przesłanki wyłączające członków zarządu z odpowiedzialności), wiedząc że spółka jest niewypłacalna, wyzbywają się swojego prywatnego majątku (poprzez darowizny lub sprzedaż na rzecz swoich bliskich)? Jest jakiś sposób, żeby się przed tym bronić? Skarga pauliańska dotyczy dłużników, a w momencie dokonywania tych transakcji, zarząd nie jest jeszcze dłużnikiem…:/
Skarga pauliańska może dotyczyć też przyszłych dłużników (tj. osoba mająca świadomość, że będzie dłużnikiem). Po drugie można próbować w procesie ustalającym odp. czł. zarządu wskazywać sądowi na czynności wyzbywania się majątku (o ile da się je dowieść) i można prosić o zabezpieczenie powództwa.
To sie zgadza
Dzień dobry,
mam pytanie odnośnie odpowiedzialności prezesa zarządu w poniższej sprawie:
prezes w chwili powstania niewypłacalności złożył do sądu wniosek o przeprowadzenie upadłości. Sąd uznał wniosek za zasadny jednak odmówił przeprowadzenia upadłości ze względu na brak odpowiednich środków do przeprowadzenia tegoż. Sąd wyznaczył syndyka, który oszacował i zabezpieczył majątek spółki (ruchomości, głównie meble hotelowe gdyż taki był przedmiot działalności spółki).
Po czasie zaczęły przychodzić pisma od komorników o umarzanych postępowaniach wobec spółki rzekomo ze względu na na nie wykrycie majątku stanowiącego wartość handlową. Majątek oczywiście istnieje i jest zabezpieczony przez syndyka., więc powoływanie się na brak majątku z którego można prowadzić egzekucję wygląda na kompletnie olanie sprawy przez komornika i próbę załatwienia sprawy po linii najmniejszego oporu, tj. ściganie prezesa zarządu. Czy wobec tego, że majątek spółki istnieje i jest znany syndykowi wyznaczonemu przez sąd zasadne jest powoływanie się na art. 299 k.s.h. wobec prezesa zarządu? Spółka pomimo oddalenia wniosku o przeprowadzenie upadłości zaprzestała działalności, ponieważ upadłość jest faktyczna. Mimo to w KRS posiada zaktualizowany wpis dotyczący siedziby spółki. Niemniej komornik ten fakt również olał i w uzasadnieniu o umorzeniu postępowania wpisał, że pod adresem nie zastał spółki (bo szukał pod adresem, pod którym spółka niegdyś prowadziła działalność – w wynajętym lokalu) i najprawdopodobniej wszelkie pisma umyślnie słał pod adres, pod którym spółka nie figurowała pomimo aktualnej siedziby spółki podanej w KRS.
Czy wobec powyższego uzasadnione jest dochodzenie roszczeń z art. 299 k.s.h? Jak prezes powinien się bronić w takiej sytuacji?
Będę wdzięczny za odpowiedź.
Pozdrawiam
Nie udzielam tak złożonych porad prawnych na blogu, poza tym mam wątpliwości co do stanu faktycznego.
Witam
Przeczytalem watek ale nie znalazlem odpowiedz w przypadku, ktory mnie interesuje.
Co sie dzieje z moja odpowiedzialnoscia czlonka zarzadu sp z oo w przypadku wierzytelnosci, ktora powstala w czasie poprzedniego zarzadu i nie wiedzialem nic o jej istnieniu?
Bylo to poreczenie w imieniu spolki (dokonane przez poprzedni zarzad) zupelnie obcej wierzytelnosci, nie bylo ujawnione w zadnych ksiegach handlowych ani dokumentach spolki, ktorej zarzad sprawowalem.
Obecnie wierzyciel wystepuje z tym roszczeniem do wszystkich czlonkow zarzadu historii spolki, poniewaz egzekucja z majatku spolki jest nieskuteczna.
Prosze o pomoc.
Pozdrawiam
Sytuacja nie jest łatwa i na pewno nie do odpisania w komentarzu.
Trzeba zacząć od zbadania, czy w dacie pełnienia przez Pana funkcji w zarządzie istniały przesłanki do ogłoszenia upadłości. Zalecam kontakt z radcą prawnym/adwokatem, który zna się na tych sprawach. Jeżeli jest Pan z okolic Katowic, Krakowa czy też Warszawy to zapraszam do kontaktu prywatnego.
Dzień dobry, mam pytanko dotyczące zgłoszenia upadłości konsumenckiej prezesa sp. Z o.o. Mianowicie przeciwko spółce toczy się obecnie postępowanie sądowe, był nakaz zapłaty i od tego sprzeciw. Wyznaczony termin rozprawy. W międzyczasie prezes zarządu spółki zgłosił upadłość konsumencka. Czy można w takiej sytuacji jako zgłoszenie wierzytelności wobec upadłości konsumenckiej prezesa zarządu, zgłosić wierzytelność zacisgnietych zobowiazan przez spółkę? Spółka nie płaci, ale nie ma tutaj mowy o 299 ksh z racji braku stwierdzenia niewypłacalności…
Próbować zgłaszać można, najwyżej nie zostanie uwzględnione (ja bym nie uwzględnił, bo nie ma wyroku ani przeciwko spółce, ani prezesowi).