Parokrotnie pisałem już o tym, że dobra umowa spółki może pomóc w rozwiązywaniu konfliktów, jakie powstają na tle współpracy między wspólnikami. Tymczasem jednak prawniczy światek (a może bardziej prawnicza blogsfera) podekscytowany jest wydarzeniem bez precedensu…
Członek organów samorządu radcowskiego, ba… najważniejszy człowiek w samorządzie, Prezes Krajowej Rady Radców Prawnych Maciej Bobrowicz, rozpoczął blogowanie – pisze o tym, co być może jest przyszłością zawodów prawniczych, o mediacji.
Z tej okazji, ja także wtrącę moje trzy grosze. Niedawno pod patronatem Krajowej Rady Radców Prawnych powstało Centrum Mediacji Gospodarczych. Misją centrum, które jest organizacją non-profit jest pomoc przedsiębiorcom w rozwiązywaniu konfliktów pozasądowych w drodze mediacji. Jest to kolejna instytucja, która specjalizuje się w mediacji między przedsiębiorcami i chociaż moje osobiste zdanie jest takie, że w chwili obecnej mamy nadprodukcję mediatorów (sam ukończyłem szkolenie mediacyjne), w stosunku do realnego popytu na ich usługi, to w przyszłości proporcje te mogą się zmieniać. Wymaga to edukowania, pokazywania ludziom, że jest inna droga niż sąd…
Mediator to bezstronna osoba, która korzystając ze swojej wiedzy, pozycji zewnętrznej wobec stron, umiejętności „miękkich”, pomaga stronom wypracować ugodę w istniejącym między nimi konflikcie.
Także w przypadku konfliktu między wspólnikami, istnieje możliwość odwołania się do pomocy mediatora. Co więcej, przepisy prawa cywilnego umożliwiają nawet takie skonstruowanie umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, w której strony, chcąc odwołać się do sądu, muszą wcześniej skorzystać z pomocy mediatora. Uzyskamy ten efekt dzięki zawarciu w umowie spółki klauzuli mediacyjnej.
Art. 202[1] kodeksu postępowania cywilnego stanowi, że w sytuacji gdy strony procesu przed wszczęciem postępowania sądowego zawarły umowę o mediację, sąd kieruje strony do mediacji na zarzut pozwanego zgłoszony przed wdaniem się w spór co do istoty sprawy.
Pisząc po ludzku: gdy zawarłeś w umowie spółki wiążącą klauzulę mediacyjną, a ktoś Cię pozwał – możesz podnieść tą okoliczność w sądzie i sąd ma obowiązek skierować sprawę do mediacji – dopiero gdy w toku mediacji nie dojdzie do zawarcia ugody, sąd będzie rozpoznawał sprawę zgodnie z procedurą sporną i wydawał rozstrzygnięcie.
Rozstrzygnięcie, które może nie zadowolić jednej ze stron – w przypadku ugody przed mediatorem jest większa szansa na obopólne zadowolenie.
5 comments on “Klauzula mediacyjna w umowie spółki z o.o.”
Szczerze powiedziawszy nie jestem przekonany, czy klauzula mediacyjna w umowie spółki jest dopuszczalna. W przypadku zapisu na sąd polubowny jest wprost przepis, który na to pozwala, w przypadku mediacji go brakuje. Dodatkowo taka klauzula mogłaby w znaczącym stopniu utrudniać np. skarżenie uchwał. W tym wypadku bowiem przepis, że mediacja przerywa bieg terminu przedawnienia nie będzie miał żadnego znaczenia, bo terminy na zaskarżenie uchwał to terminy zawite. Może się więc okazać, że ktoś będzie zmuszony do wszczęcia mediacji, tracąc czas na zaskarżenie uchwały, a dopiero po bezskutecznej mediacji będzie mógł skorzystać z drogi sądowej i przez to nie zachowa terminu.
Wg mnie klauzula mediacyjna w umowie spółki (statucie) jest dopuszczalna. Przemawia za tym zasada swobody umów. Treść klauzuli będzie decydować o tym, do jakiego rodzaju sytuacji ma ona zastosowanie. Jestem sobie nawet w stanie wyobrazić klauzulę multi-step, zgodnie z którą próba mediacyjna ma być podjęta w ściśle określonych ramach czasowych, aby, w przypadku niepowodzenia, możliwe było ewentualne dotrzymanie terminu na zaskarżenie uchwały w drodze powództwa.
Swobodę umów mamy już od jakiegoś czasu, a jednak w odniesieniu do zapisu na sąd polubowny wyraźnie wskazywano, że nie może on być dokonany w umowie spółki, dopóki przepisy nie wprowadziły takiej możliwości. Podobnie jest moim zdaniem z klauzulą mediacyjną.
A jakie argumenty przemawiały za wyłączeniem możliwości dokonania zapisu na sąd polubowny i jakich spraw dotyczyły? Oczywiście co do terminu zawitego klauzula mediacyjna nie byłaby skuteczna (stąd napisałem o klauzuli multi-step). W przypadkach jednak, gdy nie mamy do czynienia z terminem zawitym na skierowanie sprawy do sądu nie widzę uzasadnienia dla wyłączenia możliwości posłużenia się klauzulą mediacyjną.
Ufff, jestem na wyjeździe, a tu taka dyskusja 🙂 Osobiście uważam, że co do zasady taka klauzula jest dopuszczalna – rzeczywiście, w kilku wypadkach, szczególnie tam gdzie mamy termin zawity, można mieć wątpliwości, niemniej zapis na sąd polubowny i klauzula mediacyjna to w założeniu jednak zupełnie dwie różne instytucje prawne.
Zawarcie zapisu na sąd polubowny sprawia, że sąd państwowy zobowiązany jest do odrzucenia pozwu w razie gdy pozwany wniesie zarzut zapisu na taki sąd.
Natomiast skutkiem wniesienia pozwu przy klauzuli mediacyjnej jest przyjęcie sprawy do rozpoznania i gdy pozwany podniesie zarzut istnienia klauzuli mediacyjnej, wydanie postanowienia o skierowaniu do mediacji, natomiast powód może nie podjąć mediacji, mediacja może być nieudana, a przez ten cały okres sprawa przed sądem jest zawisła, po miesiącu – w razie niepowodzenia próby mediacyjnej, sąd może procedować nad nią.